Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Udało mi się przywieźć Liska już wczoraj, razem z Chrupkiem. Zależy mi na tym, żeby jego stan psychiczny jak najszybciej się poprawił, dlatego po szybkim przeglądzie od razu wypuściłem go na łąkę. Myślę, że towarzystwo innych kucyków dobrze mu zrobi.
Choć zapewne trochę to potrwa. Na razie, jak widzicie, Lisek dość niespokojnie chodzi po łące, jeszcze ma obawy przed zbliżeniem się do reszty zwierząt.
Dziękuję z całego serca, że uratowaliście tego smutnego rudego kucyka.
Drodzy Państwo, ten rudy Kucyk ma złamane serce.
Przy mnie odwieźli Liska do handlarza ludzie, których kochał. Widziałem jak się na nich patrzył, gdy odchodzili, jak chciał za nimi biec. A teraz jeszcze jest w łapach handlarza, który już go szykuje do transportu do ubojni.
Możemy go ocalić i podarować spokojne i bezpieczne życie wśród innych kucyków.
W imieniu Liska bardzo proszę o pomoc!
Drodzy Państwo, wczoraj kolejny raz byłem świadkiem scen, których wolałbym nigdy nie oglądać. Proszę o pilny ratunek dla Liska!
Wczoraj kolejny raz byłem świadkiem scen, których wolałbym nigdy nie oglądać.
Liska przywieźli akurat kiedy byłem u handlarza. Mężczyzna i dużo młodsza od niego kobieta, chyba córka, podjechali samochodem z przyczepą do przewozu koni. Handlarz już na nich czekał, widać że byli umówieni.
Dziewczyna wyprowadziła z przyczepy Liska, który parskał i rozglądał się z lękiem. Bez ceregieli przekazała go handlarzowi, a ten przywiązał Liska koło drewnianej szopy i wrócił, żeby się za niego rozliczyć. Widziałem jak podał pieniądze mężczyźnie a potem para wsiadła do samochodu i odjechała.
A Lisek? Lisek przywiązany na krótkiej linie koło szopy długo jeszcze spoglądał w stronę bramy, za którą znikli. Co chwila rżał a jego rozszerzone lękiem chrapy gwałtownie wciągały powietrze. W oczach Liska był taki smutek i lęk, że brak mi słów aby to opisać. Tak jakby wiedział, że nigdy już nie zobaczy tych, których uważał za swoich opiekunów i swoją rodzinę.
Podszedłem do Liska i starałem się go trochę uspokoić. Mój głos i moja obecność trochę mu pomogły i po pewnym czasie Liskek okazywał już mniej strachu, przestał rżeć. Ale smutek pozostał wciąż taki sam. Kiedy odjeżdżałem, Lisek już nie spoglądał w stronę bramy. Stał zrezygnowany ze spuszczoną głową i przeraźliwie smutnym wzrokiem patrzył w drewnianą ścianę szopy.
Jeżeli chcemy zabrać stąd Liska, musimy działać bardzo szybko. Transport do rzeźni jest jutro rano, więc żeby handlarz nie wysłał od razu tym transportem Liska, dziś musimy wpłacić zaliczkę. Handlarz chce 1000 zł i choć prosiłem, żeby to było maksymalnie 700, nie zgodził się.
W kwotę wliczony jest wykup, transport, diagnostyka i weterynarz oraz kowal i miesiąc utrzymania.
Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387.
Zobacz więcej na www.razemdlazwierzat.pl
Ładuję...