Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Leczenie Lisi trwało bardzo długo i było możliwe tylko dzięki Państwa pomocy.
Lisia wypiękniała i choć nadal jest podopieczna fundacji ma się bardzo dobrze.
Nie miauczała. Była zbyt wycieńczona, by choćby unieść łebek i wzrokiem błagać o pomoc. Maleńka, chudziutka, leżała w rowie we własnych odchodach, nie mając siły, by się podnieść. Być może zapiszczałaby cicho, ale pyszczek miała sklejony ropą. Ludzie, którzy znaleźli ją zupełnym przypadkiem, zapewne do końca życia nie zapomną tego obrazu nędzy i rozpaczy.
Lisia, bo takie otrzymała imię ta kocia bieda, była straszliwie zaniedbana. Była tak brudna, że początkowo nie można było nawet domyślić się, jakiego właściwie jest koloru – dopiero po domyciu, światło dzienne ujrzało jej jasne futerko. Oczy, puste i niewierzące w odmianę losu, są jeszcze zapadnięte, całe uszy są w ranach, a w dodatku ma potworny świerzb.
Lisia trafiła do kociego szpitala, gdzie została zdiagnozowana. Niestety, wyniki są fatalne, a rokowania bardzo ostrożne. Jednak jej tymczasowi opiekunowie z naszej fundacji, pod której skrzydła trafiła, wierzą, że życie zwycięży i przyjdzie czas, gdy ta kupka nieszczęścia będzie prężyć się dumnie z zadartym radośnie ogonem i mruczeć kocie bajki swojemu człowiekowi.
Na razie jednak Lisia patrzy na nas oczami kotki, która przeżyła zbyt wiele. Mimo tego, że jej stan jest już stabilny, wciąż boi się uwierzyć, że zmiana nie jest przejściowa, że już nigdy nie wyląduje w tym miejscu, skąd zabrali ją dobrzy ludzie, że już nigdy nie będzie leżeć w rowie, czekając na śmierć…
W szpitalu Lisia poddawana jest nie tylko zabiegom, ale i badaniom – niestety, morfologia wskazuje na to, że oprócz wszystkich nieszczęść, kotka może również cierpieć na kocią białaczkę. Trzymajmy kciuki, by podejrzenie nie przerodziło się w pewność, gdyż jeśli jest jakieś zwierzę doświadczone przez życie ponad wątłe siły, to jest to właśnie Lisia.
Oprócz trzymania kciuków, prosimy również o pomoc finansową, która pozwoli opłacić hospitalizację Lisi, diagnostykę, zabiegi lecznicze i sterylizację. Chcemy również karmić ją żywnością bardzo dobrej jakości, by zminimalizować skutki straszliwego zaniedbania, którego padła ofiarą.
Popatrz na jej zdjęcia i dostrzeż to, co widzieliśmy my w chwili jej przyjęcia: kotkę, która cudem została uratowana przed okropną, powolną śmiercią i która nie ma nadziei na lepsze jutro. Pomóż - podaruj jej nadzieję...
Ładuję...