Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
W imieniu Lisówki dziękujemy wszystkim darczyńcom, którzy nie przeszli obojętnie obok zbiórki na jej diagnostykę i leczenie. Udało się dzięki temu odpowiednio zdiagnozować.
Okazało się, że Lisówka ma nie tylko epilepsję, na którą wciąż przyjmuje leki, ale ma również nowotwór - gruczolakoraka, z którym walczy. Pojawiły się już przerzuty. Niestety to nierówna walka.
Choroba nie daje jej szans. Walczymy więc tylko o czas, o godność, o komfort życia… Na szczęście ma cudowny dom tymczasowy, który dba o nią.
Pozostaje nam czekać. Są już niestety przerzuty. Gdy Lisówka zacznie mieć problemy z jedzeniem, będzie chudła, będzie się chowała, pojawią się problemy z oddychaniem – trzeba będzie podjąć decyzję o tym by pomóc jej godnie odejść.
Poślijcie Lisówce garść ciepłych myśli i dobrej energii. To wspaniała kotka, która tak wiele w życiu przeszła, a my nie możemy już nic dla niej zrobić, poza ofiarowaniem jej miłości i czułości…
Poniżej na zdjęciu z koleżanką Esmeraldą (ktora już znalazła stały dom).
Czy dramat Lisówki kiedyś się skończy? Czy kotka w końcu będzie szczęśliwa i zazna spokoju?
Krótko przypominamy historię Lisówki:
- czerwiec tego roku, zgłoszenie o kotce z wypadniętym odbytem, kotka złapana, przewieziona do kliniki w Poznaniu. Na miejscu okazuje się, że u kotki już jakiś czas wcześniej prawdopodobnie zaczął się poród, być może od zbyt mocnego parcia wypadła prostnica. Kotka trafia na stół operacyjny - w brzuchu jeden martwy, rozkłądający się płód oraz drugi kociak - żywy.
Operacja cesarskiego cięcia oraz wszycia odbytnicy. Mama i kociak czują się dobrze, dostają wypis ze szpitala. Po kilku dniach przyszło osłabienie Lisówki, była osowiała, brak apetytu. Wizyta u lekarza, kiepskie wyniki badania krwi, niski poziom czerwonych krwinek, kroplówki dwa dni z rzędu, do tego usg wykazało nieprawidłowe działanie jelit i zmiany. Po kroplówkach i lekach Lisówka poczuła się lepiej.
- lipiec i sierpień - problemy z wypróżnianiem, bolesności brzucha - dalsze badania - powiększona wątroba i trzustka, jelita nieprawidłowo zbudowane. Kicia jest na lekach i karmie specjalistycznej. Już wszystko dobrze, kotka unormowana, apetyt jest, aktywna jest, leki przyjmuje, humor dopisuje.
Aż tu w połowie września atak - kotka drży, ślini się, po kilku sekundach przeszło, spokój. Ataki jednak wróciły, tydzień temu, w piątek wieczorem miała je dwa razy po kilka sekund - kręcenie się w kółko, skurcze, drgawki, ślinotok. Dostała lek na wyciszenie, została umówiona wizyta u neurologa na wtorek.
Sobota godzina 22.00 - telefon opiekunki Lisówki do wolontariuszki "Lisówka ma kolejny atak, tym razem bardzo silny i trwa już kilka minut. Rzuca się w klatce i ma ślinotok, buczy". Taksówka zawołana, szybki transport do kliniki. Podejrzenie padaczki :(
Kicia została w szpitalu na obserwacji. W badaniu krwi podwyższone tylko leukocyty - jakiś stan zapalny, wdrożono antybiotyk oraz leki wyciszające. W szpitalu kotka nie miała ataków. W poniedziałek odbyła się konsultacja neurologiczna, badanie wykazało deficyt nerwów w głowie Lisówki. Nie wiemy jednak czy już z tym do nas przyszła, czy braki powstały w wyniku przebytych ataków. Zalecenia - leki przeciw padaczkowe oraz rezonans magnetyczny. Wysłano również próbkę krwi na badania w kierunku toksoplazmozy, czasem jakieś wirusy mogą być przyczyną takich ataków.
Kotka po 4 dniach opuściła szpital, czuje się dobrze, jest aktywna, apetyt dopisuje, przyjmuje leki dwa razy dziennie.
Czeka nas jednak wyprawa do Wrocławia na rezonans. Czekamy też na wyniki badań krwi.
Myślałyśmy, że po tym co ją spotkało w czerwcu, martwy płód, operacja, osłabienie, zapalenie trzustki i wątroby, już nic złego się nie stanie, że już będzie dobrze, wątroba i trzustka się poprawiały, koteczka czuła się bardzo dobrze. A tu nagle spadła na nią jeszcze padaczka :( Ile złych rzeczy może przytrafić się jednemu kitkowi, ile chorób może w sobie mieć, ile może znieść? :(
Prosimy o wsparcie finansowe na diagnostykę i leczenie Lisówki. Pobyt w szpitalu, badania specjalistyczne, czekający nas rezonans magnetyczyny, który kosztuje kilkaset złotych, specjalna karma, leki, wizyty kontrolne. To ogromne sumy, które musimy zapłacić. Bardzo prosimy o pomoc!
Ładuję...