Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Niestety...
Tej walki nie udało się wygrać...
Żegnaj kochany Lubisiu, szkoda, że nasze drogi nie skrzyżowały się wcześniej...
Wszystkim darczyńcom z całego serca dziękujemy za pomoc
Wielkanocna Niedziela, dzień radosny, spędzany wśród najbliższych. Dla wielu jest to też czas odpoczynku, ale wolontariusze Fundacji Felineus są gotowi nieść pomoc niezależnie od pory i dnia. W Świąteczną niedzielę telefon odebrała jedna z naszych wolontariuszek. Dzwoniła młoda kobieta, była u rodziny na jednej z podrzeszowskich wsi. Jej uwagę przykuł, na jej oko, stary kot. Od razu zauważyła że coś z nim nie tak, siedział skulony i bardzo osowiały. Przesłała zdjęcie kota, potwierdzające, że mówi prawdę.
Nie było nawet takiej myśli by biedakowi nie pomóc. Mimo późnej pory poprosiliśmy w zaprzyjaźnionej lecznicy, by jeszcze poczekali przed zamknięciem i przyjęli kota. Zgodzili się i pół godziny później kotek był już bezpieczny, pod opieką lekarzy.
Ponieważ już była późna pora, kotek został tylko nakarmiony i podłączony pod wlew. Następnego dnia dostaliśmy wstępne informacje. To kocur, szacowany wiek ok. 4 lata, czyli wcale nie taki stary jak się wydawało na początku. Niestety niewidomy. Co było powodem ślepoty trudno powiedzieć. Być może choroba, być może uraz. Wyniki badań też nie okazały się zbytnio optymistyczne. U kocurka stwierdzono początki niewydolności nerek. I tak jak ślepota niekoniecznie musi być dla kota problemem, tak już choroba nerek to poważna sprawa.
Mimo wszystko kocurek zachowuje pogodę ducha. Dostał na imię Lubiś, bo wszyscy w lecznicy od razu go polubili. Lubiś nie widzi ludzkich twarzy, ale widzi ich dusze. Rozpozna dobrego człowieka, wie, że weterynarze chcą mu pomóc i zrobią wszystko, by był zdrowy i pełny sił. Trudno nam uwierzyć, że nikt wcześniej nie zauważył kota w potrzebie. Nie jest to mała wieś, a kot musiał tam żyć nie od wczoraj. Jest tulaśnym kotkiem, więc musiał kiedyś mieć właściciela i znać dotyk ludzkiej ręki.
Dlaczego tak się stało? Dlaczego nikt mu nie pomógł? Ci ludzie mają oczy, a nie widzą… Przed Lubisiem jeszcze dalsze badania, profilaktyka, kastracja i diagnostyka okulistyczną. Dlatego kochani potrzebujemy Waszej pomocy! Wierzymy w ludzi, którzy patrzą sercem i wspomogą starego Lubisia, on jest taki kochany, on musi żyć.
Ładuję...