Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Planowałem przywieźć Lucusia w piątek, ale finalnie udało mi się zorganizować transport dopiero na dziś. W każdym razie Lucuś jest już w domu!
Jak widzicie, na razie jest przestraszony i wycofany. Mam nadzieję, że to się szybko zmieni. Na razie dałem mu do towarzystwa Lusię, żeby dodawała mu otuchy.
Dziękuję Wam z całego serca za to, że pomogliście Lucusiowi. On żyje tylko dzięki Wam. Dziękuję!
Lucuś stoi w mrocznym wnętrzu na stercie przegniłej słomy, odchodów i śmieci. Na jego szyi zaciska się handlarski powróz. Osiołek niemal się nie porusza, stoi ze zwieszoną głową i z pełnymi smutku, nieobecnymi oczami.
Kiedy wchodzę, Lucuś spogląda na mnie z nadzieją. Widocznie nadal resztkami sił wierzy, że jest ktoś, kto po niego przyjdzie i zabierze go do domu. Ale nie jestem tym na kogo czekał, więc rozczarowany znów odwraca wzrok. I staje się znów przejmująco smutny i nieobecny.
Jak to się stało, że ten ktoś, komu Lucuś ufa, przywiózł go tutaj? Może potrzebował pieniędzy na alkohol? Może zmieniły mu się plany i już nie potrzebował osiołka? A może jednak sprzedał go z nadzieją, że Lucuś idzie w dobre ręce? Bardzo chciałbym w to wierzyć, ale widziałem już tyle, że chyba nie potrafię.
Ale to w sumie nie ma znaczenia. Znaczenie ma tylko to, że Lucuś jest jednym z tych zwierząt, które ludzie wykorzystali, a potem, już niepotrzebne, przeznaczyli na śmierć. I Lucuś, który dotąd wiernie służył ludziom, trafił do handlarza koni rzeźnych. Stąd pojedzie do rzeźni, tam zostanie zabity i zmieniony w zakrwawione kawałki mięsa. A potem zjedzony. Też przez ludzi.
Spróbujmy to zmienić. Nie odmienimy całego świata i losu wszystkich zwierząt. Ale możemy odmienić los tego jednego osiołka, Lucusia. Jeśli się uda, zamiast do rzeźni Lucuś pojedzie do naszego azylu w Starym Polesiu. Będzie żył w otoczeniu innych osiołków i koni, otoczony miłością i opieką. I nikt już nie zawiedzie jego zaufania.
Spróbujmy zebrać te pieniądze! Jeśli nie możesz wpłacić więcej, wpłać nawet złotówkę, proszę. To też się liczy. Jeśli będzie nas dużo, damy radę i Lucuś będzie żył.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, opłaty za weterynarza i kowala, pierwsze miesiące utrzymania oraz specjalistyczną paszę. Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387
Ładuję...