Ludwiczkowe oczy pełne strachu

Zbiórka zakończona
Wsparło 150 osób
1 500 zł (100%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 23 Marca 2017

Zakończenie: 2 Maja 2017

Godzina: 02:00

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Ile można żyć na ulicy, zbierać kopniaki i z lękiem szukać jedzenia w śmietnikach? Nikt się nie zlitował, musiało dość do nieszczęścia… Ludwiczka ktoś prawdopodobnie skopał… Nie stawał na tylne łapki, jego szczęka się nie zamykała, nie mógł jeść, nie mógł chodzić.

Dobrze, że ktoś zobaczył w jakim jest stanie i zadzwonił do nas. Biedny, wystraszony, z ogromnym bólem w oczach. Gdy już mógł zjeść, to była chwila szczęścia, taka oczywista czynność - jedzenie… Łapki powoli dochodziły do siebie, nie było złamań ani zerwanych wiązadeł - jedynie mocno nadciągnięte, a łapki mono potłuczone. Gorzej szczęka - udało się ją nastawić bez operacji, ale odłam kostny ze stawu żuchwowo-skroniowego doprowadził do ogromnego stanu zapalnego. Zrobiła się przetoka i cieknącej ropy nie było końca.

Odłam kostny jest zbyt blisko nerwu wzrokowego, musimy zaleczyć przetokę i stan zapalny kości stawu. Istnieje możliwość, że nie trzeba będzie już więcej otwierać Ludwiczka, miał już dwa razy czyszczoną przetokę w narkozie, jest lepiej, ale dostaje silne antybiotyki, musimy kontrolować jego wyniki badań.

Leczenie jest długie i kosztowne, ktoś powie, że to tylko kundelek, ale dla nas to aż kundelek. Pomimo całego cierpienia, jakie znosi, jest radosny, ma apetyt, lubi zabawy z psimi przyjaciółmi w domu tymczasowym, ale by szukać mu domu musimy go wyleczyć. Czy zechcesz pomóc Ludwiczkowi o pięknych, smutnych oczach? Podaruj mu nadzieję...

Pomogli

Ładuję...

Wsparło 150 osób
1 500 zł (100%)
Adopcje