Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Luna ślicznie dziękuje za pomoc i wsparcie!
Koteczka jest już po wizytach kontrolnych - po skomplikowanym zabiegu wszystko goi się prawidłowo. Kotka dosłownie odzyskała radość życia, a co jeszcze ważniejsze MA DOM! Kochający i na zawsze! I z tego kochającego domu wysyła do Was w podziękowaniu głośne mruczanki.
Czas świąt, to czas, który spędzamy z bliskimi obdarowując się wzajemnie prezentami. Niestety wciąż wiele osób popełnia ten błąd, że zamiast rzeczy, decyduje się na zakup, bądź przygarnięcie i ofiarowanie zwierzaka w prezencie.
Co się dzieje gdy taki zwierzak okaże się nietrafionym darem? Najczęściej ląduje na ulicy, porzucony, samotny, zdany tylko na siebie. Czy tak było i tym razem?
Po okresie świątecznym u jednej z naszych wolontariuszek, w stodole, została znaleziona młoda kotka. Z racji, że kiedyś spał tam piesek, drzwi do stodoły mają zrobiony otwór, dlatego kotka bez problemu mogła się tam schronić. Leżała schowana w środku siana. To jedyny sposób w jaki mogła się wtedy ogrzać, w te mroźne dni. Na początku nie chciała podejść, bała się. Jednak głód wygrał. Wyszła i zaczęła szukać jedzenia, zaglądała do wiaderek gdzie było jedzenie dla zwierząt z gospodarstwa.
Było widać że bardzo chce jeść. To też wskazywało, że raczej nie ma swojego domu. W końcu przełamała lęk i podeszła do człowieka. Kotka została zabrana do domu i nakarmiona. Bardzo szybko jadła. Było widać, że jest przyjazna, dawała się głaskać i nawet przy tym mruczała. Na drugi dzień już odważyła się wejść na narożnik i tam było jej miejsce gdzie spała.
Na jej brzuszku było czuć dwie „górki”, dodatkowo kotka była nadzwyczajnie spokojna, cały czas spała. Gdy mimo poszukiwań właściciela nikt się nie zgłosił, szybko zdecydowano się na interwencję i zawiezienie kotki do lecznicy. Celem wizyty były badania i jeśli nie będzie przeciwwskazań, to zabieg kastracji.
Pani doktor dokładnie zbadała kotkę. Okazało się, że „górki”, które wyczuła wolontariuszka to przepukliny. Było ich aż 3! Dwie w linii białej (3 cm i 2 cm ) oraz trzecia, pępkowa (1 cm). Według oceny lekarza przepukliny prawdopodobnie były wadą wrodzoną. Pani doktor zadecydowała o przeprowadzeniu zabiegu naprawczego przepuklin z równoczesną kastracją. Operacja była dość skomplikowana, ale zakończyła się sukcesem. Teraz życiu kotki nie zagraża już niebezpieczeństwo. W trakcie wizyty kotce wykonano także testy FeLV/FIV – na szczęście oba wyniki są negatywne. Tego samego dnia wieczorem, z pakietem leków i zaleceń, kotka wróciła do naszej wolontariuszki.
Kicię czeka teraz dłuższy okres rekonwalescencji, profilaktyka przeciwpasożytnicza oraz wizyty kontrolne. Najważniejsze jednak, że jest już bezpieczna.
Rok temu u tej samej wolontariuszki miała miejsce identyczna sytuacja – w okresie świąteczno-noworocznym także podrzucono jej kota. Czy ludzie celowo porzucają koty, tam, gdzie wiedzą, że ktoś inny się nimi zajmie? A może zamiast tego lepiej, przemyśleć przygarnięcie zwierzaka. A w prezencie dać coś innego...
Na swój „prezent” czeka za to bohaterka tej historii. Musimy uregulować płatności za operację, wizyty i badania. Dlatego bardzo prosimy o wsparcie, wierząc, że i tym razem z Waszą pomocą ocalimy kolejne kocie życie.
Ładuję...