Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Niestety czasem musimy podejmować trudne decyzję. Dziś musieliśmy pozwolić odejść naszej małej Lusi.
Kotka przyżyła tylko 8 tyg swojego kociego życia. To stanowczo zbyt krótko, ale wiemy ze przez swój ostatni miesiąc zaznała ogromnej dawki miłości że strony swoich opiekunów. Gdy u kotki zdiagnozowano nieoperacyjny przełyk olbrzymi, domek tymczasowy zrobił wszystko co w swojej mocy żeby dać kotce jak najwięcej czasu... Za co ogromnie dziękujemy. Weterynarze nie dawali jej szans na normalne funkcjonowanie. Musieliśmy spróbować... Udało się jej przedłużyć życie o 2 tygodnie. Mieliśmy nadzieję na chociaż kilka miesięcy, ale cieszymy się z każdego dnia w którym udało się"oszukać" chorobę.
Przez te 2 tygodnie kotka nie zadławiła się ani razu. Biegała, bawiła się z bratem i była szczęśliwa. Nie cierpiała. Nauczyła się jeść na stojąco, jadla specjalna karmę, dostawała leki. Niestety wczoraj nastąpiło pogorszenie choroby. Kotka nie była wstanie przyjąć karmy już nawet z butli. Jakakolwiek próba jedzenia kończyła się duszeniem Widzieliśmy że kotka cierpi a na to nie mogliśmy pozwolić.
Jej choroba była nieuleczalna. Wiedzieliśmy że ten dzień kiedyś nadejdzie, nie myśleliśmy że tak szybko.
Lusia to ofiara braku kastracji! Mogła dożyć "godnie" 8 tyg życia, tylko dzięki opiece domu tymczasowego i weterynarzy. Gdyby żyła jako bezdomniak umarłaby w straszliwych męczarniach, sama, dusząc się karmą aż w końcu zabrakłoby jej tlenu. Lusia miała szczęście, otrzymała pomoc gdy trzeba było pozwolić jej odejść . Ile kociąt z wadami genetycznymi umiera ogromnie cierpiąc...?
Lusia trafiła z bratem do domu tymczasowego, gdy miały 3 tygodnie. Zostały wykarmione z butelki. Zaczęły jeść stałą karmę. Zaczęliśmy szukać im nowego domu, gdy nagle pojawił się wyrok.
Kotka zaczęła się dusić po jedzeniu. Pierwszy raz był w piątek, potem jednak były 2 dni spokoju więc myśleliśmy, że po prostu się zachłysnęła. Niestety w poniedziałek atak nie tylko się powtórzył, ale był dużo gorszy. Wyglądała jakby miała się udusić. Karma wychodziła jej nosem. Dom tymczasowy musiał o 2 w nocy jechać na ostry dyżur gdzie kotka musiała zostać, aby unormować jej stan i aby ją zdiagnozować...
Niestety potwierdziły się nasze najgorsze obawy. Mała Lusia ma przełyk olbrzymi. W przeciwieństwie do naszego byłego podopiecznego Benia nie jest on operacyjny Przełyk zmieniony jest prawie na całej długości. Uniemożliwia to kotce jedzenie (pokarm nie dostaje się do żołądka, tylko blokuję się, przez co kotka się dusi). Rokowania są bardzo złe.
Kotka dostała leki które mają pobudzić przełyk do pracy, musi też jeść w pionowej pozycji półpłynna karmę i być noszona po jedzeniu, żeby jedzenie spłynęło do żołądka. Póki co je jedzonko z butli natomiast gdy zacznie jej odmawiać, będzie problem z karmieniem na siedząco. ona ma dopiero 6 tygodnia i ciągle chce być w ruchu, nawet noszenie po jedzeniu jest wyzwaniem.
Niestety, jeśli kotka mimo wysiłków domu tymczasowego, nadal będzie się dusić po jedzeniu, będzie musiała zostać poddana eutanazji. Ona przy tym bardzo cierpi... W końcu się niestety udusi. Nie pozwolimy na to. Jeśli będziemy musieli, pozwolimy jej po prostu odejść w spokoju. Mamy jednak nadzieję że uda się jej zapewnić jeszcze troszkę godnego życia.
Ale potrzebujemy do tego waszej pomocy. Kotka ma zaleconą karmę gastro kitten. Ma ona konsystencję musu i ładnie przechodzi przez butle. Łatwiej się też trawi. Niestety jest ona droga... Już sama wizyta na ostrym dyżurze i diagnostyka kotki to 850 zł... Na zbiórce nie ma nawet 150 zł.
Prosimy o wsparcie finansowe oraz o jedzonko dla malutkiej! Adres do wysyłki podany w prywatnej wiadomości.
Ładuję...