Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo gorąco dziekujemy za wsparcie dla naszej Majeczki. Niestety dwa miesiące po zakończeniu zbiórki Maja odeszła za tęczowy most. Jednak gdy żyła miała zapewnioną najlepsza opieke i to dzieki Wam. Jesteście cudownymi ludzmi <3 Dziekujemy!
Majka to mała, około 7-letnia, znaleziona kiedyś na ulicy bardzo chora sunia. Lekarz w Poznaniu zdiagnozował u niej nowotwór wątroby, a jak pewnie wiecie, w takich przypadkach rokowania są złe.
Zrobiliśmy cały kompleks badań u innych specjalistów, które niestety potwierdziły wcześniejsze diagnozy. Maja ma raka wątroby w bardzo zaawansowanym stadium, cała wątroba pokryta jest guzami, przy czym każdy z nich w każdej chwili może pęknąć.
Maja to przecudowna maleńka istota wpatrzona w człowieka. Jest nieziemsko uroczą psinką! Bardzo spokojna, ufna, zrównoważona, kochająca. Wdzięczna za każdy nawet najmniejszy dobry gest ze strony człowieka. Dlaczego akurat ją to spotkało?
Maja mieszka w warunkach domowych w hoteliku Tęcza i ma całodobową opiekę. Leki, które obecnie przyjmuje to:
- Hepatiale Forte - raz dziennie;
- Biohepanex - 2 razy dziennie;
- Karsivan - 2 razy dziennie;
- karma ROYAL CANIN HEPATIC sucha plus puszki. Pani doktor poleciła też podawanie jej oleju z czarnuszki.
Koszty hoteliku to 350 zł miesięcznie. Leczenie, badania, specjalistyczna karma to kolejne ogromne pieniądze. Sami wiecie jak wygląda w praktyce leczenie zwierzaków, ceny za leki i usługi weterynaryjne są kosmiczne.
W tej chwili mamy pod opieką ponad 20 psiaków. Większość w hotelikach, część potrzebuje sterylizacji, niektóre wymagają stałego leczenia, jak np. niewidomy Rubi i Azorek, mamy też kilka nieadopcyjnych, schorowanych staruszków.
Każda pomoc z Waszej strony będzie dla nas wybawieniem. Każde 2, 3, 5 zł to cegiełka, z której zbudować możemy mur środków na utrzymanie Majeczki na kolejny miesiąc czy dwa. Za każdy gest dobrej woli z Waszej strony będziemy ogromnie wdzięczni! Pomóżcie nam sprawić, by nasza malutka Maja godnie i bez bólu przeżyła ostatnie miesiące swojego krótkiego życia.
Piszę to i ryczę jak bóbr… Gdy wiozłam ją rok temu z Warszawy do domu tymczasowego, siedziała na moich kolanach i przytulała się, jakbyśmy znały się od lat, a widziała mnie na oczy po raz pierwszy. Nigdy nie zrozumiem tego świata i jego okrutnych praw, nigdy nie zrozumiem dlaczego akurat ją spotkać musiało takie zło… Błagam Was o pomoc!
Ładuję...