Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Nie wiemy, jak Wam dziękować. Daliście Martinowi nie tylko maj, ale i całe, piękne, pełne wrażeń lato i jesień!
Jeszcze w styczniu ten trójłapek spał na twardych paletach w połtawskim schronisku, w błocie i bez budy nawet; obok biegały szczury i leżały martwe ciała szczeniaków... Nie wiedział, czym jest spacerek, ciepło i opieka. Bolał go kręgosłup, zęby, zerwane więzadło. Grzebał między śmieciami, żeby coś zjeść. Ale głównie to leżał... Miał zaniki mięśni. Nie wiedział, że można inaczej.
Nie wiedział, że awansuje na:
- księciunia nie tylko z własnym domem, ale i z własną karocą,
- mocnego zawodnika podczas dogtrekkingów (w Kołobrzegu miejce 16., ale już na kolejnych zawodach - miejsce 2.! Wózek pchany przez osobistego niewolnika oczywiście ),
- eksploratora traw,
- figlarnego łobuziaka,
- pieska-podróżnika, który zmoczy łapkę w Bałtyku, pozna czeskich kumpli, zwiedzi Wilno, pojedzie do Łotwy kamperem,
- głośnego opierdalacza, gdy za wolno wychodzimy na spacerek,
- najbardziej znanego ogoniastego na dzielni,
- psijaciela wszystkich piesków,
- fana spania na łóżku i poduszkach,
- syneczka mamusi
Przy wsparciu ukraińskich przyjaciół uratowaliśmy Martina z syfiastego, beznadziejnego życia - prosto w ramiona wolontariuszki, która stworzyła mu dom, otoczyła miłością, zaczęła pokazywać świat... oraz kupiła karocę :) W trudnych momentach, gdy Martin płakał z bólu, spała razem z nim na posłaniu, kilka razy dziennie Martin noszony jest na rękach, bo schody bywają dla niego przeszkodą...
Ale to dzięki Waszym wpłatom przeprowadziliśmy pełną diagnostykę, tomografię, wstrzyknięcie kwasu hialuronowego, dwie operacje oraz mogliśmy rozpocząć leczenie niedoczynności tarczycy oraz nadciśnienia! Martin co miesiąc dostaje zastrzyk przeciwbólowy, stale przyjmuje leki, jest pod opieką fizjoterapeutki. I już od pół roku cieszy się pięknym życiem psiego staruszka - nie czując bólu i każdego dnia pokazując, jak bardzo jest szczęśliwy ❤️
Wciąż możecie wspierać Martina. Miesięczne koszty leczenia to ok. 700 zł. Prosimy o wpłaty dla księciunia!
Wygrywamy z bólem! Przynajmniej na razie...
Podanie kwasu hialuronowego nadoponowo, fizjoterapia, legowisko ortopedyczne, leki, ograniczanie ruchu (księciunio dosłownie noszony jest na rękach) - to wszystko sprawiło, że w Martina wstąpiła nowa energia! Nie płacze już z bólu, humor dopisuje, zdarza mu się merdać ogonem (co przy zespole końskiego ogona jest sporym wysiłkiem), potrafi sam się podnieść, szczeka i zaczepia do zabawy. ❤️ Choć w oczach wciąż pojawia się czasem smutek...
Tomografia wykazała ogromne zwyrodnienia stawów, nie wszystko jest do naprawienia... ☹️ Ale jednak możemy dać Martinowi nieznany mu wcześniej komfort życia! Rokowania dają nadzieję, a więc działamy
W piątek Martin przeszedł zabieg sanacji i usuwania zębów.
Jego dzisiejszy "uśmiech" - bezcenny.
Poza tym czekają nas:
1️⃣ Operacja nogi (więzadło krzyżowe) - 10 maja (4000 zł)
2️⃣ Odbarczanie korzeni nerwowych i stabilizacja stawu lędźwiowo-krzyżowego (wycena przed nami)
3️⃣ Rehabilitacja - kilka razy w tygodniu.
Regulujemy wciąż pracę tarczycy i pamiętamy o martinkowych problemach z serduszkiem... ❤️
Wiecie, ten dzielny trójłapek jeszcze 4 miesiące temu żył w gównie, błocie, wśród martwych szczurów... Nigdy nie widział trawy, leżał na brudnych paletach, obok innych zabiedzonych i umierających psów. Dziś walczymy, by mógł jak najdłużej doświadczać swojego nowego życia To jeszcze nie koniec walki, dlatego Wasze wsparcie jest na wagę złota!
Oto Martin. Oto jego trzy łapki. Oto jego historia.
W 2013 został ranny w wypadku samochodowym pod Zaporożem. Jego łapa była w tragicznym stanie, dosłownie zwisała pogruchotana. W klinice łapkę mu amputowano. Po operacji Martin trafił do schroniska w Połtawie... I już tam został. Dacie wiarę? Przez 9 lat był niewidzialny. Zero rehabilitacji, zero leczenia, zero miłości. Co więcej - schronisko, które w 2013 było jeszcze w dobrym stanie, w pewnym momencie bardzo podupadło... Właściciele zamienili azyl w koszmar 😠
Jak piszą aktywiści, którzy przez te wszystkie lata na próżno szukali Martinowi domu, pies żył w strasznych warunkach. Za schronienie służyła mu rupieciarnia, spał na twardych paletach, gdzie biegały ogromne szczury, jadł śmieci...
Ale wyciągnęliśmy go stamtąd! Ukraińscy wolontariusze w styczniu tego roku przetransportowali go do Lwowa, a my zabraliśmy Martina wraz z innymi psiakami do Ekostraży, do Wrocławia.
Wiozłam go z przodu, przy nogach, bo nie starczyło nam klatek. Spał spokojnie, budził się tylko po to, by spojrzeć mi w oczy. Wtulał swój pysk w moje kolana... Był taki ufny! Nie miałam wyboru, od razu zabrałam go do siebie, do domu. 🥺
Przez ostatnie trzy miesiące Martin zaznał opieki, miłości, pełnego brzucha. Zaczął machać ogonem, nauczył się, do czego służy spacer (w schronisku głównie leżał), odkrył przyjemność drapanka i spania na wygodnym legowisku oraz kanapie ☺️ Zyskał psią przyszywaną siostrę, której codziennie rano dawał buziaki przed wyjściem - ona cierpliwie za to czekała na niego na spacerach. Otrzymał też opiekę weterynaryjną, diagnostykę (w tym RTG łap, bioder i kręgosłupa, echo serca, badania krwi, kału, stomatologa), terminy na zabiegi.
Obiecałam Martinowi maj. Powietrze pachnące kwitnącymi drzewami, słońce niezbyt gorące i wysoką trawę, w której będziemy leniuchować. Powiedziałam mu, że będzie szczekał z radości, turlał się w tej trawie i zaczepiał mnie do miziania, a obok nas Klara jak zwykle będzie walczyć z wężem, znaczy z kijaszkiem. Obiecałam, że będzie nam ciepło, spokojnie, bezboleśnie.
Boję się jednak, że maj nie przyjdzie. 😔 Martin w ostatnich dniach czuje się gorzej. Płacze z bólu przy wstawaniu i w nocy, rozjeżdżają mu się nogi, ledwo chodzi. Przed nami trochę wyzwań: tomografia komputerowa z iniekcją nadoponową leku już w środę (to pierwsze jego znieczulenie), potem konsultacja ortopedyczna, operacja nogi, usuwanie zębów. Walczymy z niedoczynnością tarczycy, z bólami kręgosłupa, zespołem końskiego ogona, plączącymi się nogami po Gabapentynie, z rosnącym smutkiem i dezorientacją w psich oczach.
Są takie zwyrodnienia, wynik wieloletnich zaniedbań, których naprawić się już nie da. Ale wiemy, że można jeszcze zawalczyć o fajną, bezbolesną i komfortową starość po tych 9 latach upodlenia...
Chcemy zobaczyć jeszcze ten martinkowy głupkowaty wyraz pyska, gdy jest mu wesoło i iskrę w spojrzeniu. Zobaczyć, jak znów macha ogonem, wysoko trzyma głowę i zaczepia Klarę do zabawy. Usłyszeć znów, jak szczeka. Nie szczekał już od tygodnia... 😔😔😔
Proszę, trzymajcie kciuki za niego i za nasz wymarzony maj. Pomóżcie sprawić, by nadszedł... 🙏
Na ten moment zbieramy na:
- tomografię komputerową z iniekcją nadoponową kwasu hialuronowego 2300 PLN
- opłacenie wizyt i konsultacji: ortopeda, neurolog ok. 400 PLN
- badania krwi - wciąż powtarzamy, by dospasować dawki leku,
- leki: Forthyron (tarczyca), Gabapentyna (przeciwbólowe), Synoquin (stawy), suplementy na stawy... ok. 400 zł / msc
- operację zerwanego wiązadła krzyżowego - 4000 zł
- operację stomatologiczną - 1300 PLN
- ewentualną rehabilitację,
- legowisko ortopedyczne oraz nosidła,
- maty antypoślizgowe.
Dziękuję za każdą wpłatę 🙏
Marta, opiekunka Martina, wolontariuszka Ekostraży
Ładuję...