Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Wyczekiwana przez wielu, piękna Migotka jest już z nami! 😍
Zdarzyliśmy już zapewnić jej odpowiednią opiekę, odwiedził ją weterynarz oraz kowal. Odbyła również kwarantannę i po wszystkim, spokojnie dołączyła do stada kucyków. Nie jest agresywna, jest pełna ufności i sprawia wrażenie przesympatycznej kucynki. Widać, że została zraniona, niestety tego bólu nie da się już zapomnieć, choć wierzę, że u mnie znajdzie szczęście na nowo. 💓🐎
Zdążyła się również zapoznać bliżej z Pyzą i jej córcią Pralinką, którą z pewnością pamiętacie. U tej małej rodzinki, nic się nie zmieniło. Nadal Pralinka nie odstępuje Pyzulki o krok, choć czasem potrafi jej podokuczać. Pyza świetnie sobie radzi w roli mamy, nic tylko patrzeć jak mała rośnie jak na drożdżach. ❤️😊
Kochani, jutro będzie za późno na ratunek dla Migotki. Dziś koniec zbiórki.
Opiekowała się nią starsza pani. Niestety rozchorowała się i już nie miała sił. A jej dzieci bez zastanowienia sprzedały Migotkę do handlarza, skąd już jutro pojedzie do ubojni.
Widziałam w jej oczach tyle smutku i cierpienia. Widziałam, jak chodzi po boksie i próbuje przez kraty wypatrzyć swoją właścicielkę. Ten widok rozdzierał mi serce.
Błagamy o pomoc!
Kochani, bardzo Wam dziękuję za pomoc dla Migotki. Uzbieraliśmy zaliczkę. Końcowe rozliczenie handlarz wyznaczył na poniedziałek.
Migotka miała ciepły i kochający dom, latami żyła przy swojej jedynej opiekunce, która kochała ponad życie. Była oczkiem w głowie starszej Pani, której z czasem stan zdrowia się pogorszył. Długie i beztroskie lata się skończyły. Każdego dnia Migotka coraz rzadziej widywała opiekunkę, aż w końcu nadszedł dzień, gdy zobaczyła ją ostatni raz. Niestety tego nie dało się przewidzieć.
Starszą Panią zabrała rodzina, a Migotka została sama bez opiekuna, który by wiedział jak o nią zadbać i podarować bezpieczeństwo. Postanowiono więc jak najszybciej pozbyć się problemu, a najprostszym rozwiązaniem okazał się jeden telefon do handlarza. Problem znikł tak szybko, jak się pojawił, ale to Migotka została skazana na śmierć i to jej życie zamieniło się w horror.
Z pięknego ogrodu trafiła do ciasnej i obskurnej komórki, w której nie ma nic prócz odchodów i małego okienka z kratą. Ale tylko na chwilę, bo już za moment przyjedzie po nią ciężarówka, która zabierze tam, skąd już żadne zwierze żywe nie wraca. Bardzo poruszyła mnie historia Migotki i mimo że nie wiem, czy uda mi się Was również do niej przekonać, muszę spróbować jej pomóc.
Handlarz zgodził się poczekać zaledwie jeden dzień, bo już w sobotę ma umówiony transport do ubojni. To może być ostatni piątek Migotki, jeśli nie zdążymy zebrać 2000 zł zaliczki na czas…
Życie Migotki wyceniono na 4100 zł, prawie połowę muszę wpłacić do końca dnia. Inaczej ta historia skończy się tragicznie, a odpowiedzialności za to nie poniesie nikt. Migotka zostanie jedynie wspomnieniem, piękne chwile, które przeżyła ze swoją właścicielką, się ulotnią, świat będzie pędzić dalej i nigdy nic się nie zmieni. Jeśli tylko pozwolimy ją zabić. Nasze milczenie jest przyzwoleniem na takie traktowanie niewinnych zwierząt. To się musi wreszcie zmienić… Z całego serca proszę o wsparcie dla Migotki. Ona nie musi umierać!
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540.
Dziękuję za pomoc. Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, opłaty na weterynarza i kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Ładuję...