Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Emi - czarna kruszynka, która błąkała się po wsi, na próżno szukając schronienia, a później trafiła do schroniskowej budy, z której obawiała się nawet wychodzić i zaszyta w kąciku potwornie trzęsła się ze strachu. Zabraliśmy ją do domu tymczasowego, gdzie mogła nabrać pewności siebie oraz wdrożyć odpowiednie jedzenie. Niestety Sunia po dóch dniach zaczęła wymiotować. Nie obyło się bez wizyty weterynarza. Dostała zastrzyki przeciwzapalne i przeciwwymiotne. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło a podane leki zadziałały.
Psinka po dwóch tygodniach pobytu w domu tymczasowym znalazła swoje miejsce na ziemi. Ma wymarzony dom, w którym będzie otoczona troską i rozpieszczana tak, jak na to zasługuje. Stała się członkiem rodziny Pani Euniki, jej męża i córki Kornelii. Sunia została przez nich pokochana gdy tylko zobaczyli jej zdjęcie i przeczytali o jej dramatycznym losie . W czasie wizyty złożonej przed adopcją z uznaniem oglądałyśmy przygotowania na przyjęcie suni. W domu było posłanie, dostosowane do rozmiaru pieska, odpowiednie miseczki, podkłady i zabawki. Nie miałyśmy wątpliwości, że to jest idealne miejsce dla malutkiej, a domownicy podjęli świadomą decyzję o adopcji pieska. Emi będzie wspaniałą towarzyszką zabaw dla Kornelii, przed nimi dni wypełnione gonitwą i radością. Życzymy bliskim Emi niezliczonych okazji do wspólnego szczęścia z sunią, wypełnionych uśmiechem.
Sunia zaczęła wymiotować. Nie obyło się bez wizyty weterynarza. Dostała zastrzyki przeciwzapalne i przeciwwymiotne. Za dwa dni kontrola u weterynarza. Trzymajcie kciuki, żeby wszystko dobrze się skończyło.
Kolejne psie dziecko trafia do Fundacji. Malutka Emi błąkała się po wsi w Wielkopolsce, potem trafiła do schroniska. To nie miejsce dla takiego maluszka. Psinka miała wielkie problemy z aklimatyzacją, nowe i obce otoczenie wzbudzało w niej paniczny strach. Gdy słyszała szczekanie psów z sąsiednich boksów, drżała jak osika.
Było jej bardzo ciężko się oswoić z zamkniętym schroniskowym boksem i bliskim towarzystwem wielu dużych psów, które przytłaczało ją coraz bardziej, powodując coraz większą frustrację. Gdy tam trafiła, była niesamowicie wyczerpana tułaczką i daremnym poszukiwaniem schronienia. Nie potrafiłyśmy odwrócić wzroku i przejść obojętnie obok jej dramatu, więc zabrałyśmy ją ze schroniska, które powodowało u niej traumę. Jest już bezpieczna w domu tymczasowym.
Potrzebujemy dla suni karmy, preparatu na kleszcze bądź obroży. Będzie trzeba wykonać ogólne badania weterynaryjne suczki. Szukamy dla niej domu stałego w Poznaniu i okolicach.
Prosimy o pomoc i bardzo wszystkim dziękujemy! Kwota nie jest duża, ale nam wydaje się taka odległa...
Ładuję...