Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Malina przyjechała do nas jeszcze przed dniem otwartym. Dzięki temu mogła skosztować jabłek i marchewek, które przywieźliście. Jest to bardzo miła, spokojna i towarzyska klaczka. Już na dobre się zadomowiła w stadzie. Zachowuje się, jakby tam była od dawna. i bardzo dobrze.
jeszcze raz dziękuję Wam za pomoc w jej ratowaniu i zapraszam do oglądania filmu.
Nie wiem, czy damy radę uratować Malinę. 1600 złotych to bardzo duża kwota. Wczoraj walczyliśmy o życie Dudusia, nie było łatwo, ale się udało. I tak, dzień po dniu, pojawia się kolejny biedak, nie ma ani chwili wytchnienia. Wiem, że wszystkim nam jest ciężko. Ale działając w ten sposób ratujemy dziewięć żyć w każdym miesiącu. Pózniej te osiołki i konie chodzą sobie spokojnie u nas po padokach. Każdy jeden jest bezpieczny dzięki Waszym dobrym sercom i zaangażowaniu. Pamiętajcie o tym. Dziś Malina czeka w kolejce. Ktoś był nieodpowiedzialny i jej nie dopilnował, a ona zostanie zabita z tego powodu. Nie pozwólmy na to. Ratujmy ją.
Marek Sotek
Wczoraj, dzięki Wam zebraliśmy zaliczkę dla Maliny. Pieniądze przelałem handlarzowi. niestety już jutro musimy się za nią rozliczyć, a na ten moment brakuje 2200 złotych. Proszę Was o dalsze wsparcie dla tej biednej kucki.
Marek Sotek
Malina całe życie ciężko pracowała. Jako młody kucyk trafiła do szkółki jeździeckiej i spędziła tam całe swoje dotychczasowe życie. Praca w większości takich miejsc jest bardzo trudna i niewdzięczna.
Wożenie dzieci na swoim grzbiecie od świtu do zmroku w zamian za pobyt w niewielkim boksie i garstkę owsa. Ale takie kucyki jak Malina nie znają innego życia.
A Malina starała się z całych sił, żeby jej właściciele byli z niej zadowoleni. Była grzeczna i spokojna a wszystkie dzieci lubiły na niej jeździć. Pewnego dnia spłoszyła się i przebiegła galopem pomiędzy małymi dziećmi, które zaczęły głośno płakać. Nikt nie wie, dlaczego się tak wydarzyło. Oczywiście to nie była jej wina, tylko właściciela, który jej dobrze nie zabezpieczył. Ale rodzice zaczęli mówili, że to niebezpieczny koń i nie będą tam przyjeżdżali ze swoimi pociechami. Już dwa dni później Malinka jechała do handlarza. To wszystko, co dostała za lata ciężkiej pracy.
Ale ta biedna kucka chyba nie rozumie co się stało. Stoi przestraszona na terenie handlarza i rozgląda się jakby szukając swoich opiekunów. Może myśli, że jest tu tylko na chwilę, a oni zaraz po nią wrócą? Bardzo bym chciał, żeby miała rację. Ale ja wiem, że oni nigdy nie wracają. Stoję obok niej i próbuję ją uspokoić, a kucka ciągle panicznie się rozgląda. Wiem, że tutaj jej nie pomogę. Muszę wrócić do komputera i zacząć pisać i dzwonić, bo sprawa będzie bardzo trudna. Handlarz jeszcze dzisiaj chce dostać ode mnie na zaliczkę 700 zł, żeby przełożyć transport do rzeźni. Powiedział, że go nie odwoła, bo i tak nie uda mi się zebrać potrzebnej kwoty i prędzej czy później będzie musiał Malinę stąd wywieźć.
Oburzyłem się tymi słowami, ale nic więcej nie mogłem zrobić. Teraz musimy działać razem i zebrać zaliczkę dla tej biednej, zmęczonej kucki. Bardzo Was proszę o pomoc.
W kwotę wliczony jest wykup, transport, diagnostyka i weterynarz oraz kowal i miesiąc utrzymania.
Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387.
Zobacz więcej na www.razemdlazwierząt.pl
Ładuję...