Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani, serdecznie Wam dziękujemy za tak wielkie zainteresowanie losem porzuconej w lesie suni. Dzięki Waszej pomocy psinka została zabezpieczona i udało się przeprowadzić jej dokładne badania diagnostyczne. Z całego serca dziękujemy za Wasze liczne deklaracje jej adopcji. Przez ostatnie dni wszystkie wolne chwile poświęcałyśmy na rozmowy i wizyty w potencjalnych domach adopcyjnych. A dziś z radością pragniemy Wam przekazać, że po dogłębnej analizie przedstawionych ofert, udało nam się znaleźć wymarzony dom dla tej biednej psinki. Malutka została nowym członkiem rodziny Pani Wiktorii i Pana Piotra z okolic Łodzi i dołączyła do czwórki wcześniej przygarniętych piesków. Trzymamy mocno kciuki za szybką adaptację suni do nowych warunków i życzymy jej Bliskim, aby psinka wniosła radość i ogrom miłości do swojego nowego domu <3.
A Wam jeszcze raz gorąco dziękujemy za wielkie serce, wrażliwość i chęć niesienia pomocy zwierzętom w potrzebie i wierzymy, że ofiarowane dobro pomnoży się i do Was powróci <3.
Pewnie porzucili ją w lesie, bo już dalej nie mogła rodzić szczeniąt w pseudohodowli!!!
Zauważyła ją starsza pani, która mieszka w pobliżu lasu. Przez okna wydawała się małym, brudnobiałym punktem, który odcinał się od jaskrawożółtych worków ze śmieciami. Zaintrygował patrzącą kobietę, bo poruszał się wolno i dziwnie, jakby drżał.
Kobieta wyszła z domu, żeby zobaczyć, co to takiego. Gdy zbliżała się do miejsca składowania odpadów, widziała coraz wyraźniej trzęsącą się, oblepioną brudem, kudłatą kulkę, która próbowała się ukryć. Wtulała się między ustawione ciasno worki, ale te ani drgnęły pod naporem małego, wychudzonego ciałka.
Malutkie stworzenie przypadło do ziemi, patrząc wielkimi oczami pełnymi obawy i rezygnacji w stronę zbliżającej się postaci. Psinka wielkości kota przycupnęła sparaliżowana strachem i bez protestu pozwoliła się wziąć na ręce, popiskując cichutko i kuląc się przy każdym ruchu dłoni. Trzeba było wykąpać pieska, gdyż zapach, jaki rozsiewała jej posklejana sierść był nie do wytrzymania. Gdy z brudu wyłonił się piękny maltańczyk, Pani uznała, że piesek mógł się komuś zgubić, ale niestety nikt nie zareagował na rozwieszone ogłoszenia. Ta kobieta nie może przygarnąć suni, ani się nią dłużej zajmować - uratowała ją i bardzo się przejęła losem psinki. Nie chce, żeby trafiła do schroniska, bo tam nie będzie miała najmniejszych szans.
Lekarz weterynarii podejrzewa, że to suczka wykorzystywana latami w pseudohodowli do "produkcji" szczeniaków. Ma 10 lat, wielokrotnie rodziła, a jej przerośnięte pazurki oraz odruchy świadczą o tym, że sunia latami była trzymana w małej klatce.
Kochani, nie mamy miejsca dla psiaka, ale obiecałyśmy, że zrobimy wszystko, aby nie trafiła do schroniska. Szukamy dla niej domu lub hotelu. Potrzebujemy Waszego wsparcia, bo musimy mieć środki, żeby ją zabezpieczyć, więc gorąco Was prosimy o pomoc dla biedniej suni, która zamknięta w ciasnej klatce znosiła latami ból i upodlenie. Pewnie wydawała na świat miot po miocie, a gdy już stała się bezużyteczna, została wywieziona do lasu i nigdy w życiu nie zaznała miłości, ani troski...
Ładuję...