Sznurek na szyi, brak lewego oczka, od miesięcy walczył o życie w lesie... Musimy pomóc!

Zbiórka zakończona
Wsparło 29 osób
1 310 zł (81,87%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 6 Stycznia 2020

Zakończenie: 24 Stycznia 2020

Godzina: 01:00

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Jak bardzo można zawieźć psie serce? Tak wierne, kochające bardziej swojego pana niż siebie samego. Ile takie psie serce jest w stanie znieść? Porzucenie, tak okrutne, głód, mróz, deszcz, pragnienie, zmęczenie, ciągle czuwanie, walka, ucieczka przed niebezpieczeństwami. Ogromne pragnienie uzyskania pomocy, które tak skutecznie zabijał strach, że ktoś go znów może skrzywdzić... Maleńki okruszek, sam, samiuteńki, serce pęka na samą myśl, co on przeżył... Nie rozumiemy tych, którzy jak śmieci traktują te wspaniałe, wierne istoty na czterech łapkach. 

Pierwszy raz dostaliśmy o nim sygnał na początku września. Mały, bojący się kudłatek sam w lesie nad zalewem. Było kilku obozowiczów, którzy dokarmiali. Widzieli, że mały nie ma oczka, że wisi mu na szyjce przegryziony sznurek. Prawdopodobnie ktoś chciał pozbyć się tego malucha w okrutny sposób, przywiązując go w lesie do drzewa... Na szczęście udało mu się uwolnić...

Na różne sposoby próbowaliśmy złapać tego małego cwaniaczka. Nie zliczymy, ile razy jeździliśmy prawie 50 km w jedną stronę, aby go złapać. O różnych porach, z samego rano, w południe, wieczorem... Chodził za ludźmi, ale nie chciał podejść... Unikał, uciekał przy próbie złapania... Wczoraj pojechaliśmy go poszukać, z terenu plaży gdzie zawsze był zniknął, ale kątem oka zobaczyliśmy go po całkowicie drugiej stronie. 

Udało nam się dotrzeć na miejsce, spędziliśmy kilka godzin, szukając go. Prawie udało się go złapać, ale jedna z nas uszkodziła sobie nogę i dalsze chodzenie było niemożliwe. Dziś niedaleko przyjechał Jamor łapać dzikie psy, przy okazji podjechał zobaczyć naszego małego i ok. 11.00 dostałam najpiękniejsza wiadomość - mały złapany!

Jest, odpoczywa. Ma masę kleszczy i jest wycieńczony... Ale najważniejsze, że jest już bezpieczny, ale przed nami wyjazdy do weterynarza, badania, zabiegi, zobaczymy co z oczkiem. Do tego musimy opłacić usługę za profesjonalne odłowienie. To wielki koszt, ale bez tego nie dalibyśmy rady... Prosimy o pomoc!

Telefon 570240703

Pomogli

Ładuję...

Wsparło 29 osób
1 310 zł (81,87%)
Adopcje