Maluszki spod sterty desek

Otrzymaliśmy zgłoszenie o  bezdomnych dzikuska urodzonych  w podsuwalskiej  gminie. Kiedy zaczęły  stawiać pierwsze kroki, wychodzić na zewnątrz i biegać po opuszczonym terenie,  coraz  częściej widoczni dla ludzkiego oka,  ludzie zaczęli interesować  się,  alarmować...

Matkę  maluchów mieszkańcy znają,  zamieszkiwała w opuszczonym budynku,  dokarmiana przez  przypadkowych ludzi. Suczka  widziana była na wsi, poruszała się  po okolicy, zawsze wracała  do opuszczonego budynku. Próbowaliśmy ją złapać  na klatkę łapkę i sedalin, bezskutecznie.  Poinformowaliśmy gminę, z bólem niestety i bezsilności  - zajmie się nią  schronisko. Około godziny  21 dostaliśmy informację, że maluchy wpadły do dołu, do którego matka nie miała dostępu - zabraliśmy całą szóstkę pod nasze skrzydła. Maluszki żyły pod stertą drewna. 

Są już po dwóch wizytach u lekarza - zostały odrobaczone i odpchlone. Dodatkowo zaczęły pojawiać się zmiany na skórze przypominające nużeniec. Wszystkie otrzymały leki na pasożyta.

W kolejnym tygodniu pierwsze szczepienie. Maluchy potrzebują funduszy na ten cel. Prosimy Was o wsparcie. Liczymy, że koszt na jednego psa, to około 200 zł. Nie liczymy nawet karmy, którą musimy kupować lub prosić na naszej stronie.

Maluchy bezpieczne i zaopiekowane - pomóżcie nam ratować kolejną gromadkę!