Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za wsparcie, dalsze losy kotów można śledzić na stronie fundacjaazyl.eu
To koteczek z czwórki, które straciły mamę i Piotr odchowywał je na butelce.
Niestety z powodu kociego kataru udało nam sie uratować tylko tego jednego malucha, ale za to niezwykle dzielnego.
Dopomina się o jedzenie robiąc taki hałas, że słychać go wszędzie. Jak zobaczy człowieka, to również z ogromną siłą domaga się wzięcia na ręce, po czym natychmiast uspokojony zapada w sen.
Powoli zaczynamy próbować uczyć go samodzielnego jedzenia.
Wygląda, że jest ok. choć nadal cały czas się o niego boimy.
Je co 2-3 godziny, a później obowiązkowy masaż brzuszka. Jak tylko widzi, że ktoś przechodzi, to tak głośno się domaga jedzenia, że słychać go w całym domu.
Przeżył jeden kotek.
Maluchy miały koci katar. Cały czas jeździliśmy do lekarza, dostawały antybiotyk ale niestety były za słabe i za małe.
Ten był najsilniejszy i wygląda, że ma sie nieźle.
Bardzo potrzebne jest wsparcie, mamy pod opieką dziesiątki zwierząt, a na koncie pustki
Kilka dni temu trafiły do nas 4 maluchy. Jeszcze ślepe, zaledwie kilkudniowe i co najgorsze bez mamy. Niestety ich kocia mama umarła zaraz po urodzeniu tych malutkich kotów.
Gdyby ktoś nas zapytał, co zrobić z takimi kotami bez mamy, które są tzw. "ślepym miotem", na dokładkę kotami bezdomnymi (ich mama też była kotką bezdomną) pewnie kierując się rozumem, dowiedzielibyśmy, że lepiej je uśpić. Bo nie są samodzielne, bo ciężko je będzie bez kotki odchować, bo jest milion kotów, których nikt nie chce.
To oczywiście podpowiada rozum. Ale jest też serce - które mówi zupełnie co innego. Zwłaszcza, jak już się zobaczy takie maluchy, z których dwa są zimniutkie, słabiutkie
i dojechały do nas właściwie na granicy życia i śmierci. Wtedy serce chce je uratować za wszelką cenę, żeby wynagrodzić krzywdę, której doznały zaraz na początku swojego życia.
Bo czym one się różnią od tych wychuchanych, zadbanych, które od początku miały cudownych opiekunów i wspaniałą opiekę? Postanowiliśmy spróbować. Choć wydawało się, że te dwa najsłabsze właściwie nie mają szans. Ale póki co wszystkie żyją. Ogrzewane i karmione co godzinę lub dwie walczą o każdą godzinę życia.
Prosimy, pomóżcie nam w walce o ich życie!
Ładuję...