Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Te puchate nieszczęścia – Szisza, Józio i Flo – są pod opieką wolontariuszy Pomorskiego Kociego Domu Tymczasowego (Fundacja Viva!). Zostały znalezione w budce na terenie gdyńskiej stoczni. Podczas jednego z karmień okazało się, że w słomie zakopane są 3 kocie pchełki – małe, drobne, bezbronne. Od razu było widać, że kociaki nie są super rozwinięte i nie przeżyją na stoczni.
Wolontariuszka natychmiast pojechała po transporter i klatkę łapkę, żeby zabrać maluszki do domu i odłowić dziką kocią mamę, by nadal mogła się nimi opiekować, ale w domowym zaciszu. To była jedyna szansa dla dzieciaków. Szisza, Józia i Flo zamieszkały w jednym z domów tymczasowych.
W DT jest już ponad 30 kotów, nie ma miejsca na kolejne zwierzaki, a mimo to wolontariuszka wzięła kolejne biedy. Te na pewno nie przeżyłyby bez pomocy człowieka. Uratowała im życie. Maluchy są przesłodkie – to dwie dziewczynki i jeden chłopak. Dwa maluchy są krótkowłose, jeden ma piękną przedłużoną sierść. Mama jest dzika, ale kociaki wypuszczone z klatki szybko nauczyły się, że ludzka dłoń jest fajna. Przytulają się, mruczą, wystawiają brzuszki i machają malutkimi łapkami „ugniatając” powietrze.
Potrzebują intensywnej opieki weterynaryjnej i diagnostyki. Mają problemy z koordynacją ruchową – chodzą niezdarnie, mają przekrzywione główki i oczopląs, jest podejrzenie porażenia móżdżkowego. Sytuacja jest bardzo poważna, ale weterynarz uważa, że maluchy spokojnie można uratować. Są jeszcze tak młodziutkie, że zmiany najprawdopodobniej są odwracalne, jednak niezbędna jest intensywna opieka lekarska – częste wizyty w gabinecie, podawanie leków i kontrolowanie postępów. Bardzo potrzebne są podkłady, żwirek i karma. Na koncie PKDT nie ma środków, by opłacić to trudne i długie leczenie oraz utrzymanie rodzinki.
Bardzo prosimy o wsparcie. Pomóżcie nam w niesieniu pomocy. Wolontariuszka jeździ do weterynarza, opiekuje się małymi pchełkami – mizia i przytula. Szisza, Józia i Flo są przesłodkimi maluchami, chociaż nie rozwijają się tak szybko jak normalne kociaki, jednak są coraz żywsze – nabierają ciałka, próbują się bawić. Wyrosną z nich kochane przylepy, potrzebne tylko fundusze, by móc je ratować. Prosimy pomóżcie tym małym kocim biedom. Każda złotówka to krok ku ich nowemu dobremu życiu!
Ładuję...