Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kwota jaką zbieraliśmy na Kajtusia była ogromna, ale od początku wierzyliśmy, że się uda !
Wiemy, że otaczają nas cudowni ludzie, którym nie jest obojętny los zwierząt. Dzięki Wam kolejny raz uratowaliśmy życie małego, bezbronnego istnienia.
Zebraliśmy pieniążki, trafiliśmy do wspaniałych specjalistów i dzięki temu wszystko się udało.
Kajtuś po operacji doszedł do siebie. Nie wrócił już do schroniska.
Początkowo, pojechał na dom tymczasowy, ale jak to zwykle bywa rozkochał w sobie rodzinę i został w nimi na stale.
Pozdrowienia od Całej rodzinki Kajtusia !
Kajtuś ma niespełna rok, a los już zadbał, by od początku życia cierpiał... Urodził się bardzo chory... Może dlatego został porzucony przez człowieka i zostawiony na pastwę, tego właśnie, złośliwego losu...
Wydawało się nawet przez chwilkę, że jednak jego życie się zmieni, bo "zaopiekowali" się nim jacyś ludzie... Miał dach nad głową, mieszkał na ogródku działkowym. Dostawał raz dziennie jeść... Nikt za bardzo się Kajtusiem nie przejmował. Nikt nie zauwazyl cierpienia, bólu, smutku...
Kajtuś uciekł z działki. Trafił najpierw do lecznicy weterynaryjnej (zawieziony przez Łowczego), potem do schroniska... Stan bardzo Kajtusia określono jako zły...
Badanie 14.08.2020 r.
Badanie 12.08.2020 r.
Pozniejsza diagnoza okazała się straszna... Potwierdzono zespolenie wrotno - oboczne. Choroba najprawdopodobniej wrodzona, musiał się taki urodzić... 😞
Diagnoza 18.08.2020 r.
My jednak walczymy o niego. Kajtuś jest już umówiony do najlepszych specjalistów w kraju. W piątek maluszek jedzie do Warszawy na badanie USG do Kliniki LUXVET do dr Piotra Marcińskiego. Dużo zależy od tego badania, bo okaże się wtedy, jak poważna jest choroba (są dwie wersje: łagodniejsza i dużo gorsza - oby nie ta....) W każdym z przypadków chcemy walczyć o jego życie... Musimy zaryzykować zabiegiem, bo bez niego życie Kajtusia będzie permanentnym cierpieniem (organy w końcu przestaną funkcjonować). Nie wiadomo też, ile żyłby bez tego zabiegu... Rok, dwa, pięć... Nikt tego nie wie... Stąd nasza decyzja... Wierzymy, że jest słuszna.
W piątek Kajtuś też pojedzie do Zgierza, do Kliniki Jacka Szulca. Będzie operowany przez Profesora Marka Galanty. Koszt samej operacji to ok. 5 000 zł... Nie mamy takich pieniążków...
Musieliśmy podjąć bardzo trudną decyzję. To okropnie ciężkie trzymać serce Kajtusia w rękach... Boimy się bardzo o niego, ale wiemy, że tak trzeba... Jego serduszko musi nadal bić...
Dużo ryzykujemy, ale gramy o największą stawkę: życie Kajtusia... Wierzymy, że zły los odejdzie od niego... Kajtuś ma dopiero rok.
Maluszek w chwili obecnej przebywa w cudowym domku tymczasowym u wspaniałych ludzi. To oni zawiozą go do Warszawy...
Kochani, wiemy, że to możliwe do zrealizowania...
Nie raz udowodniliście nam, że się uda... Teraz też w to wierzymy... Musimy zebrać bardzo szybko ogromną dla nas kwotę: 5500 zł (operacja + ewentualne dodatkowe koszty).
Błagamy, pomóżcie nam...
Dajmy Kajtusiowi szansę na życie... normalne życie...
Ładuję...