Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Malwinka wraz z opiekunką chce bardzo mocno podziękować za wszystkie wpłaty na jej rzecz. Dzięki temu mogliśmy przeprowadzić szczegółową diagnostykę i wdrożyć skuteczne leczenie. Kwota ze zbiórki pokryła koszty pobytu w szpitaliku, wykonanych kompleksowych badań krwi, posiewów i wymazów z noska, prześwietlenia RTG, oraz leków (w tym wspomagających odporność, które Malwinka musiała dosyć długo przyjmować)
Malwinka pozostała na stałe w swoim domu tymczasowym. Jej opiekunka pokochała ją całym sercem i z wzajemnością, więc zapadła decyzja że nigdy się nie rozstaną. Nadal jest lekko nieśmiała w stosunku do nieznajomych, ale dla najbliższych nie szczędzi czułości. Leczenie przyniosło oczekiwane rezultaty i dzisiaj po przebytych infekcjach nie ma śladu.
Mała, bura, lekko zezowata. Jedna z wielu dzikusków wolno żyjących na działkach. Miała swoją karmicielkę, miała styropianową budkę, miała kocich przyjaciół. Malwinka.
Kotka została odłowiona i umieszczona w szpitaliku. To była rutynowa procedura. Miała zostać wykastrowana i wrócić w miejsce bytowania. Okazało się jednak, że przed zabiegiem musi zostać wyleczona z kataru i infekcji dróg oddechowych. Pierwsze dni w szpitaliku były dla dzikiej Malwinki ogromnym szokiem. Sama obecność człowieka sprawiała, że zaczynała parskać i syczeć, a podczas podawania leków była nawet agresywna.
Zazwyczaj nie oswajamy dzikusów. Koty wolno żyjące, gdy są nieufne są bardziej bezpieczne. Ale Malwinka miała potencjał na miziaka. Gdzieś bardzo głęboko, ale miała... Wyczuwaliśmy to. Przez wszystkie dni spędzone w szpitaliku koteczka powoli przekonywała się, że ludzka ręka może być również jej przyjacielem. Cierpliwość, troska i miłość wolontariuszy w sprawiły, że pozwoliła się w końcu pogłaskać i pokochała to całym kocim serduszkiem. Teraz jest jedną z naszych najbardziej miziastych podopiecznych. Uwielbia przytulanie, głaskanie, drapanie za uszkiem.
Po pewnym czasie również leczenie zaczęło przynosić efekty, a kiedy już wydawało się, że Malwinka jest zdrowa i można przeprowadzić zabieg kastracji, objawy infekcji wróciły z podwójną siłą. Poza bardzo silnym katarem, pojawił się problem z oddychaniem i z oczkami. Wskutek kolejnych leków choroba została opanowana, ale gęsty, utrudniający oddychanie katar do dzisiaj nie chce odpuścić.
Malwina potrzebuje szerszej diagnostyki, w celu ustalenia winowajcy odpowiedzialnego za katar. Na początek trzeba wykonać m.in. badania krwi, posiew z antybiogramem, testy na grzybice. Z pewnością potrzebna będzie również diagnostyka obrazowa. Niestety, koszty tych wszystkich badań tworzą łącznie dość dużą kwotę. Dlatego zwracamy się z gorącą prośbą o wsparcie dla Malwinki. Dzieki tej zbiórce chcemy zapewnić jej prawidłową opiekę weterynaryjną, wszystkie niezbędne leki oraz po zakończonym pobycie w szpitalu również opiekę domową, karmę i suplementy diety.
Horror na działkach!
W czasie pobytu Malwinki w szpitaliku sytuacja na działkach, na których do tej pory bytowała uległa zmianie. Pojawił się bowiem ktoś, kto strzela z wiatrówki do kotów. Nawet ludzie korzystający z ogródków działkowych nie czują się bezpiecznie, gdyż pod ich nieobecność ktoś ostrzeliwuje budynki!!
Nie pozwolimy, by po zakończonym leczeniu i kastracji Malwinka wróciła na działki. Zostanie naszym tymczasikiem, a my poszukamy jej najlepszego na świecie domu, gdzie będzie zaopiekowana i bezpieczna!
Ładuję...