Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Antoś odszedł z powodu panleukopenii :(
28 lutego, temperatura -15 stopni Celsjusza... Las nieopodal Kalisza.
Człowiek jadący samochodem zatrzymał się za potrzebą, gdy nagle usłyszał miauczenie. Poszedł za kocim głosem, słabym lecz ewidentnie wzywającym pomocy. To co zobaczył, gdy zagłębił się w las zmroziło go jeszcze bardziej, pomimo ujemnej temperatury.
Oszroniony transporter, w transporterze ledwo żywy, 4-miesięczny kociak, obok transportera - miseczki, zamarznięta na kość karma, różowe pluszowe legowisko... Chore bestialstwo? Jak się miało okazać potem okazać, to jeszcze nie wszystko, na co stać było osobnika, który porzucił malucha w środku lasu, zostawiając go tam na pewną śmierć...
Człowiek nie zastanawiając się ani chwili, zabrał kociaka ze sobą, aby poszukać dla niego pomocy. Podczas oględzin u weterynarza okazało się, że maluch ma złamany i już w połowie uschnięty ogon. Do tego stare (już nieprawidłowo zrośnięte) złamanie kości piszczelowej. Jak stare? Wystarczy powiedzieć, że osobnik, który porzucił kociaka, musiał mocno poturbować małą puchatą, 2-miesięczną kocią kuleczkę :( Kociak, który dostał na imię Antoś, ma poważne przykurcze tylnych łapek i problemy z wypróżnianiem (wypróżnia się nie do końca, musi być "wyciskany").
Postanowiliśmy pomóc kociakowi i wziąć go pod nasze skrzydła. Antoś przebywa teraz na kwarantannie w domu tymczasowym w Poznaniu i oczekuje na operację usunięcia ogona. Po operacji trafi do naszej zaprzyjaźnionej rehabilitantki na turnus rehabilitacyjny.
Mamy ogromną nadzieję, że uda się malucha postawić na nogi i usprawnić choćby na tyle aby mógł się sam wypróżniać. Koszty operacji, rehabilitacji i badań to spory wydatek, ale wierzymy, że z Waszą pomocą uda nam się pomóc małemu Antosiowi, który pomimo tak wielu krzywd, jakich doznał od człowieka w swoim krótkim kocim życiu, pozostaje wesołym, przytulastym kociakiem.
Będziemy ogromnie wdzięczni za każdą wpłatę dla Antosia!
Ładuję...