Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Nasi drodzy przyjaciele zwierząt,
Kudłacz melduje się w znacznie lepszym stanie. Udało się doprowadzić maluszka do zdrowia w warunkach jakie nigdy by mu nie przyszło poznać, gdyby nie Wasze wspaniałe serca. Aktualnie szykujemy go do podróży do Polski, gdzie wkrótce będzie poszukiwał domu adopcyjnego. Jest jeszcze pod opieką weterynarzy, przyjmuje suplementy i leki, ale wszystko wskazuje na to że niebawem już zakończy leczenie.
Bardzo Wam dziękujemy za pomoc, gdyby nie Wy, nie udałoby się nam pomóc maluchowi. Natomiast jeśli ktoś z Was w przyszłości, chciałby podarować dom Kudłaczowi, zachęcamy do kontaktu!
Jest to przesympatyczny psiak, bardzo towarzyski i szukający dobrego człowieka, który zechce podarować mu odrobinę miłości. Sam z pewnością odwdzięczy się tym samym!
Niewinnie leżący przy budzie Kudłacz, spędzał dzień jak co dzień. Odpoczywając, przechadzał się i spoglądał na mieszkańców. Nigdy nie miał właścicieli, był ulicznym psem, któremu ktoś kiedyś postawił budę pod lokalnym sklepikiem, by miał schronienie i tak już został.
Dokarmiany był przez mieszkańców, wychodzących ze sklepu, którzy za drobne kupowali mu pęto kiełbasy, czy garść psich smakołyków i tak mijały mu lata, na beztroskim życiu na małej wsi. Do czasu...
Pojawił się samochód, wieczór już był późny, ludzi wokół brak. Jedynie właścicielka sklepiku mogła zareagować. Z samochodu wytoczyli się młodzi chłopcy, którzy w stanie wskazującym, upatrzyli sobie małego Kudłacza jako ofiarę dzisiejszej nocy. Nie było czasu na ratunek, obrzucili butelkami budę Kudłacza, który w panice z niej wybiegł i na jego nieszczęście wpadł prosto pod ich nogi. Zaczęli kopać, bić i wyzywać. Kudłacz piszczał, błagałby przestali, ale ci tylko głośno się śmiali i szydzili z maluszka.
Gdy sklepikarka usłyszała, co się dzieje, wybiegła i przegoniła oprawców. Ci nie oglądając się za siebie, odjechali samochodem, zostawiając małego psiaka w kałuży krwi na pewną śmierć. To tutaj miało się skończyć życie maluszka, gdyby nie reakcja właścicielki. Gdyby nie ona, dziś Kudłacz byłby jedynie wspomnieniem wśród mieszkańców.
Od razu wykonała telefon, a jedynym weterynarzem w okolicy, który mógł pomóc mu tej nocy, był ten sam, do którego przychodzą nasi wolontariusze z innymi poszkodowanymi. To od niego dowiedzieliśmy się o historii, jaka przytrafiła się Kudłaczowi. Bez wahania zgodziliśmy się pomóc. Kudłacz sam przecież środków na leczenie nie ma, nie opłaci rachunku i nie wykupi sobie potrzebnych lekarstw, a od tego w tej chwili zależy jego życie.
Stan zdrowia Kudłacza jest ciężki. Pies ma połamaną miednicę i mnóstwo siniaków. Na szczęście brak większych obrażeń wewnętrznych, choć kto wie, ile dzieliło go od śmierci.
Kudłacz się boi, mimo że wcześniej, chętnie dawał się głaskać obcym ludziom i był bardzo towarzyski. Przeszedł ciężką traumę i nie wiemy, czy kiedykolwiek jeszcze uda się mu zaufać człowiekowi. Po takich doświadczeniach wiemy, że można zwątpić w ludzi...
Dziś przychodzimy do Państwa z prośbą o wsparcie leczenia i operacji. Kudłacza w okolicy znali wszyscy, był maskotką wsi i ulubieńcem dzieci. Nie miał swojego domu, ale też go nie potrzebował. Był wolny i szczęśliwy, ale to go też niestety naraziło na niebezpieczeństwo. Chcemy sfinansować leczenie i operację Kudłacza, by mógł on wrócić do zdrowia.
O powrocie do przydrożnej budy nie ma mowy, nie chcemy go narażać. Trafi on do domu tymczasowego, gdzie zaopiekują się nim wspaniali ludzie. Być może znajdzie też dom adopcyjny, jeśli tylko wyzdrowieje. Ale na to zdrowie potrzebne są środki, my niestety ich nie mamy. Jedyne wsparcie, na jakie możemy liczyć, jest od Was. Możemy zapewnić Kudłaczowi lepszą przyszłość, ale potrzebujemy w tym waszego wsparcia. Innej możliwości niestety nie ma.
Kudłacz w tej chwili przebywa w klinice, gdzie walczy o każdy oddech. Nie chodzi, ledwo stoi na swoich łapkach. Przewraca się z każdym krokiem i ciągnie bezwładnie łapki za sobą. Ten los zgotowali mu źli ludzie. Dlatego błagamy Was o pomoc dla maluszka. Może i nie zmienimy całego świata, ratując pojedyncze zwierzęta, ale za to ich świat się zmieni na zawsze.
Jeśli masz pytania, napisz na fundacja@kamraci.eu lub zadzwoń +48 882 032 002.
Zbiórka obejmuje koszty operacji Kudłacza, leczenie i rehabilitacje, lekarstwa, opłacenie weterynarza oraz suplementy, dobrej jakości karmę.
Ładuję...