Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Pepe dziękuje Wam za wpłaty na swoje leczenie!!! Oficjalnie jest już uważany za zdrowego kota i szuka domu na zawsze - chętnych zapraszamy na nasze fb :D
Kochani, nasz podopieczny Pepe ma za sobą ponad połowę kuracji lekiem na FIP. Kocurek rośnie jak szalony! Kiedy zaczynał terapię, ważył 1.93 kg, obecnie waży ponad 3 kg, co świadczy też o udanym leczeniu. Niestety wiąże się to też ze zwiększoną dawką leku i tym, że teraz jedna fiolka leku nie starcza już nawet na trzy dni.
Musimy zakupić leki na ostatnie tygodnie terapii + mały zapas na czas obserwacji, potrzebujemy też zwrócić środki osobie, która założyła za ostatnie zamówienie.
Poniżej historia Pepe, która zaczęła się pół roku temu:
Wrzesień 2020, rozpaczliwa wiadomość o godzinie 21:00 - "Ratunku, znalazłam małego ledwo żywego kociaka, nie trzyma temperatury, ma biegunkę, lecznica radzi zawieźć go na szpital do lecznicy całodobowej, pomóżcie!" - trudno było odmówić takiej prośbie o pomoc. Maleństwo ważyło 200 gram., było ledwo ciepłe, lała się z niego biegunka. Źle to wyglądało...
Maluszek przetrwał pierwsze dwie doby, a to było najważniejsze. Nadal męczyły go robaki, w badaniach wyszły mu kokcydia i giargia. Kocurek trafił do domu tymczasowego - naszej cudownej wolontariuszki Gosi - ale jego problemy się nie skończyły. Zaatakował go też kaliciwirus, Pepe miewał biegunki, problemy z brzuszkiem, miewał momenty osłabienia i kompletnej apatii.
No nie miał lekko w życiu, tak wczesne zostanie sierotą, na pewno mu nie pomogło.
Trafił pod opiekę znakomitej lekarki specjalizującej się w problemach hormonalnych oraz brzuszkowych, która zaleciła dużo dodatkowych badań - kału, krwi, bakteryjnych, a także suplementy, probiotyki, antybiotyk i ew. sterydy. Niestety u małego zaczęto podejrzewać też mykoplazmę, miał anemię, wciąż był apatyczny i miewał sporo momentów, że był "jak dętka". Zlecono więc też badania na mykoplazmę.
Udało się wykluczyć mykoplazmę, ale niestety najgorsza diagnoza była dopiero przed Pepe i jego domem tymczasowym. Maluch od wczoraj bardzo się posypał, gorączkuje i ma miękki brzuch, nie było więc na co czekać - na cito udało się umówić go do najlepszego radiologa w Polsce, doktora Marcińskiego, który potwierdził najgorsze - że mamy do czynienia z FIPem. Wskazują na to także jego objawy kliniczne - gorączka, apatia, płyn w opłucnej, powiększone węzły krezkowe i anemia. Poniżej opis USG z potwierdzeniem, że obraz wskazuje na FIP.
Prosto z USG kocurka zawieziono do naszej zaufanej lekarki, która miała już do czynienia z kotkami leczonymi z FIP. Pobrano mu krew i odciągnięto płyn z płuc, żeby mały się nie udusił (zdjęcie poniżej). Płyn wysłano na badania metodą PCR, które potwierdziły to co już wiedziałyśmy.
Jak zmieniło się życie Pepe dzięki leczeniu? Przede wszystkim kocurek żyje - w porównaniu z tym co było przed postawieniem diagnozy (FIP musiał kluć się w nim długo), to niebo a ziemia. Kocurek bryka, szaleje, dokazuje z kocimi kolegami, pokazuje, co mu się podoba, a co nie, i apetyt ma jak mały byczek.
Bardzo potrzebujemy Waszego wsparcia w temacie opłacenia leczenia do końca - pozwólmy kocurkowi wygrać życie i pokonać tę okrutną chorobę, która zabiła miliony kotów. Razem damy radę!
Ładuję...