Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Marcepan wrócił do pełnego zdrowia.
Nadal jest podopiecznym fundacji - czeka na swój własny dom.
Bardzo dziękujemy za wsparcie w jego leczeniu.
Rudy z ulicy Lubelskiej – to brzmi jak tytuł powieści przygodowej dla dzieci, prawda? Cóż, z pewnością historia tego kota, który został po prostu zgarnięty z chodnika, jest pełna przygód, ale patrząc na jego stan wątpimy, by ich opis nadawał się do czytania najmłodszym.
Oprócz mega kociego kataru był poraniony i ewidentnie kopnięty/uderzony przez kogoś w głowę, w okolicy lewego oka.
Zaczyna się okres letni – co oznacza, że coraz częściej będziemy spotykać oszołomione koty domowe, które zostają brutalnie wyrzucone na ulicę. Pomyśl, jak może czuć się zwierzę przyzwyczajone od małego do obecności człowieka – karmiciela i opiekuna, które nagle ląduje na ulicy samo, w szoku i totalnie zagubione. Bardzo często te właśnie koty – udomowione i przyzwyczajone do ludzi – padają ofiarą wypadków komunikacyjnych, gdy spanikowane biegną przed siebie po ulicy, nie zdając sobie sprawy z zagrożeń. Równie często ze zgubną ufnością podchodzą do ludzi, oczekując pomocy, a w zamian dostają kopniaka, cios albo zwodniczą pieszczotę, po której nadchodzi nieopisana tortura wyrywanego ogona, odcinanych uszu lub wyłupionych oczu.
Te koty mają dwa wyjścia – przystosować się do nagłej bezdomności lub zginąć. Niektóre dziczeją bardzo szybko, tracą zaufanie do ludzi i tylko czasem udaje się je złapać i przekonać, by jeszcze raz postarały się zaufać. Inne błąkają się bez celu, prosząc o pomoc cichym miaukiem, nie potrafią odnaleźć się w bezdomności i konają gdzieś w krzakach, niejednokrotnie z ran odniesionych na skutek ataku puszczonego wolno psa, dominującego dzikiego kocura lub innego zwierzęcia.
Taki właśnie byłby los Rudego, gdyby nie został w ostatniej chwili dostrzeżony na ulicy i przetransportowany do weterynarza. Biedny, domowy Mruczek czy też Puszek, szukał pomocy łasząc się do ludzi – i w końcu znalazł. Bezdomność nie była dla niego łaskawa – kotek przedstawia sobą obraz nędzy i rozpaczy: ma uraz oka, potargane uszy i pełno ropiejących ran na drobnym ciele.
Leczenie nie należy do przyjemnych, ale cierpienie wynagradzają mu pieszczoty, na które jest bardzo łasy. Jest mega spokojnym miziakiem, wszystkie zabiegi i podawanie leków znosi ze stoickim spokojem, mruczy, ugniata łapkami i strzela baranki. Jest milutkim kotkiem, który patrzy na ludzi z głęboką wiarą, że te straszne dni na ulicy są już za nim, bo skoro jest obok człowiek, który głaszcze, to znaczy, że jest też miseczka, własny kąt i ulubiona zabawka…
Niestety, zanim zaczniemy szukać kogoś, kto już nigdy nie zawiedzie pokładanego w nim kociego zaufania, musimy Rudego doprowadzić do zdrowia.
Zbieramy pieniądze na diagnostykę, leczenie, kastrację i szczepienia kotka. Pomóż nam, by w drogę do nowego domku wyruszył jako zdrowy kot, bo tylko wtedy będzie miał szansę na swoje ciche, kocie szczęście przy boku kochającego człowieka, który już nigdy go nie opuści...
Ładuję...