Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Nie udało uratować się Marianka. Walka trwała niesamowicie długo, ale wczoraj kocurek się poddał. Przepraszamy Cię Marianku, że się nie udało, do zobaczenia kiedyś...
Niestety nasz ukochany Marianek nas opuścił, walczył dzielnie i bardzo bardzo długo. Mam nadzieję, że teraz już nie cierpisz, przepraszam, że się nie udało, że nie mogę cię przytulić...
Marianek ostatnio czuje się gorzej. W ciągu tygodnia poziom jego hematokrytu spadł na tyle, że konieczna była hospitalizacja. Marian to kocurek, który silnie przeżywa każdą wizytę u weterynarza, wtedy wiadomo stres czyni jeszcze większe spustoszenie w organizmie, dlatego decyzja o tym, żeby Marianek został w szpitalu była bardzo trudna, ale konieczna. Z piątku na sobotę poziom hematokrytu spadł o tyle jednostek co w ciągu tygodnia, tak drastyczny spadek jest bardzo niebezpieczny, dlatego lekarze podjęli decyzję o transfuzji. Bohaterem został Klaus, który przekazał Mariankowi swoją krew. Dziś widać poprawę, ale dopiero po kilku dniach będziemy wiedzieć czy ta poprawa jest chwilowa, czy stan kocurka jest stabilny. Trzymajcie kciuki, bardzo prosimy!
Przedstawiamy Wam MARIANA kota, który przyjechał do nas bardzo chory. Mimo że nasza fundacja jest na skraju finansowej katastrofy nie ma pieniędzy na nic, nie mogliśmy odmówić leczenia temu kotu.
Marian nie chciał jeść, był bardzo słabiutki. Na drugi dzień po przyjeździe do RUNA trafił do szpitala. Wiadomo było, że Marian ma chore nerki, ale miały mu pomóc kroplówki. Problem okazał się znacznie większy, do tego silna anemia. Mimo całodobowej opieki szpitalnej i leczenia, Marian musiał mieć wykonana transfuzję, która nieco poprawiła jego stan, jednak nadal ma silną anemię. Pęcherz jest ogromny, pełny, ale Marianek kompletnie się nie załatwia. Konieczna jest wizyta u specjalisty - czyli dodatkowe koszty, dodatkowe długi. Czy przyjechał tutaj tylko, żeby umrzec? Tak ma wyglądać całe jego życie?
Trzymajmy kciuki za tego kotka, który nie zaznał ciepła domu, opieki przez całe swoje życie był kotkiem wolnożyjacym, a jest taki miziasty, pokorny i kocha człowieka. Bardzo przypomina Małego Kotka, który od nas niedawno odszedł.
Proszę, pomóżmy opłacić pobyt i leczenie Mariana, niech pozna, że człowiek może pomóc, że człowiek to dobro.
Ładuję...