Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
AKTUALIZACJA :
Marley aktualnie przebywa w płatnym hoteliku, gdzie czeka na dom stały. Kochany psiak wpatrzony w człowieka. Marley jest po kastracji ;)
Kochani, dziękujemy za to, że nas wspieracie. Marley póki co przebywa w całodobowej klinice. Nabiera sił i walczy z anemią... przy tym wszystkim zachowuje się jakby dziękował za otrzymaną pomoc..
Musimy jednak zwiększyć zbiórkę, dlatego, że obecne ceny nas przerastają .
Prosimy udostępniajcie Marleya gdzie się da. Oczywiście szukamy domu tymczasowego, ale liczymy się z tym, że nie prędko znajdzie dom.. dlatego musimy również zabezpieczyć jego najbliższy pobyt pod naszą opieką np. w hoteliku..
Każde wsparcie na wagę złota .
WSPÓLNIE ZNAJDZMY DOM DLA MARLEYA ❤️.
Próbowali zabić go środkami uspokajającymi! Miesiącami nie wychodził poza teren obory 😞
Dostaliśmy zgłoszenie o psie, który jest trzymany w starej oborze... Dostawał jeść i pić, kiedy jego pseudo właściciele sobie o tym przypomnieli.
Jak już nadszedł wielki dzień karmienia dostawał suchy chleb oraz frytki. Ile jeszcze by tak wytrzymał? Na pewno nie długo...
Nie był potrzebny... BYŁ PROBLEMEM. Dlatego wymyślili, jak się go pozbyć. Marley prawdopodobnie dostał dużą ilość środków uspokajających z nadzieją, że już się nie obudzi jednak dzięki Bogu nie udało się.
Pies miesiącami nie wychodził na dwór... Żył w swoich odchodach i spał na gołym betonie 🥺 Gdzie w ludziach podziała się, chociaż odrobina empatii. Bramka która dzieliła go od normalnego świata musiała zostać wyrwana przez nas siłą, ponieważ z biegiem czasu drewno spuchło... Marley jest okropnie wychudzony... Gdyby nie sierść można byłoby liczyć mu żebra. Dosłownie wszystko jest na wierzchu, miednica, kręgosłup.
Uwolniony od swojego kata pierwsze co zrobił wypił całą kałuże razem z błotem, ponieważ był tak spragniony. Ile nie pił tego nie wie nikt... Trafił do całodobowej kliniki gdzie w badaniach oczywiście wyszła duża anemia. Dostał tam swój pierwszy normalny posiłek, a swoją wdzięczność za ratunek okazywał na każdym kroku buziakami i przytulasami. Przez tamtych ludzi nazywany był Demonem, dla nas jest słodkim Marleyem pragnącym zaznać trochę ciepła 🥺
Potrzebujemy wsparcia finansowego na pobyt w klinice, badania, kastrację i podstawową profilaktykę! Jesteśmy na dnie... Ale nie mogliśmy zostawić go tam na pewną śmierć! 😭
Podopieczny Sekcji Lublin
Ładuję...