Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani dziękuję wiecie że mocno dziękuję To była wielka walka o Marysię zabrana ciężka klacz z rąk handlarza .Marysia dołączyła do Amaranta oraz naszych krowek staruszki Henryki i Rudej i Juniora Byczka juniorka. Robert jest może i wiek ...hh ale lubi pracę kocha pracować przy zwierzętach bardzo kocha przebywać ze zwierzatami bardziej niż w domu .Dodałam film z pieskami .Kochani Nasz Robert pozytywny Wariat hhh Utrzymuje 18 psów z całej wsi suczki podaje zastrzyki by się nie rozmnażaly .Daje jeść tym pieskom .A pieski z nim śpią w łóżku większość z nich czasmi rozmawiamy to mam taki ubaw że hej .To dobry człowiek zdrowy mówi że on beż roboty by nie żył. Robota jego i miłość daje mu zdrowie i kupę humoru .Mało tego Grajek po weselach ah .podziw podziwiam na prawdę. Dużo także mi pomógł to u Roberta ponad 7 miesięcy mieszkał mój Byk Tadek I Byk Tarpan Robert pomagał mi z Bykami a dziś Byki moje dzieci ze mną są kochane są .Kochani to taka krótka historia o zwariowanym Robercie .Przypomnimy Amaranta damy na stronę wraz z Marysią .
Kochani dziękuję mocno mocno 💗Dużo zdrówka moi Kochani dziękuję że jesteście. Proszę Kochani pomóżmy klaczy Oceani dziewczyny walczą o nią rosną faktury każdy jest załamany proszę o pomoc dla tej klaczy nie zostawmy jej .❤
Kochani dziękuje każdemu za wsparcie dla Marysi, jestem Wam moim wiernym Darczyńcom bardzo wdzięczna. Z całego serca wszystkich Was przepraszam, że tak długo nie robiłam aktualizacji, ale niestety jestem znowu załamana. Nie chce zawsze o tym pisać, bo niektórzy mogą myśleć, że robię to specjalnie, aby uzyskać wasza litość, ale dzis pragnę się z wami podzielić tym, co u nas się dzieje. Otóż jak każdy widzi, zbiorki stoją, handlarz dzwoni, wyzywa, każe odbierać, grozi rzeźnią... ja proszę, błagam i obiecuje, ale co się ze mną dzieje wewnątrz, jak często płacze i mam do siebie pretensje tego nikt nie wie. Tak bardzo chciałabym im pomoc, ale niestety chyba będę musiała zrezygnować. Kochani, wy też macie swoje wydatki, problemy, każdemu jest ciężko. Wiem, walczycie o nią, za co was bardzo kocham, ale ja co dzień myślę o rezygnacji... Niestety, tak ta Mirella, która zawsze walczy, chce się poddać! ale co będzie z Marysia? Byłam u niej, patrzyłam w jej smutne oczy i obiecałam, że będzie wolna, że po nią przyjadę. Mamy jeszcze dwa dni, jeśli się nie uda, nie stanie się Cud będę musiała się poddać. Jestem załamana psychicznie. Sama myśl o tym, że Marysia wyląduje na haku, spędza mi sen z powiek... Dziękuje, że jesteście ze mną
Kochani zbiórki stoją coraz bardziej sie boimy o życie koni Prosimy o każdy grosz nawet 1 zł o podbijanie zbiórki by była widoczna .Aniołki gdzie jesteście proszę zawalczmy o grubaskę .
Jest w ciągu roku taki czas, na który czeka się z niecierpliwością. Czas pełen spokoju, ciepła i radości. Przemyśleń, wspomnień i odrobiny refleksji…
Od dziecka kochałam Święta Bożego Narodzenia, kochałam, ale niestety wczoraj prysł urok migających światełek i radosnych przygotowań. Wczoraj stanęła na mojej drodze Marysia.
Grzeczna, spracowana, zmęczona życiem klacz, niedawno ostatni raz się ocieliła, maluszek ma zaledwie 9 miesięcy... Jej "Pan"czlowiek ktoremu zaufala, oddal ja na rzeź, po prostu tak. Potrzebował pieniędzy na Świąteczne Prezenty! W jednej chwili świat Marysi zawalił się, jej serce pękło na milion kawałków. Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Wchodząc na rampę rzeźnickiego tira obejrzała się za siebie, na miejsce, w którym pozostał jej synek, ten, którego tak bardzo kocha a którego już nigdy w życiu nie zobaczy. Prezenty?czy tylko tyle jest warte życie Marysi, klaczy, która nigdy nie zaznała szczęścia, musiała rodzic, ciężko pracować, spędzać samotnie czas w ciemnej oborze? Nie, to nie może być prawda, nie mam pojęcia co dzieje się z tym światem, czy już nikt nie zawalczy o życie Marysi?
Spojrzałam w jej przepełnione strachem oczy, wiedziałam, że muszę jej pomoc, że ona ma tylko te chwile i że jest to ryzykowne co robię, bo portal tonie w zbiorkach, ale co miałam w tym momencie zrobić? Krzyknęłam, PROSZĘ NIE! Ja ją biorę. Złapałam za sznur. Powolutku wprowadziłam ja z powrotem do tej cuchnącej obory. Marysia była spokojna, tak jakby wiedziała, że otrzymała minimalna szanse na przeżycie. Po policzkach płyną mi łzy, a serce boli, STRASZNE! Kochani co Wy byście zrobili, czy moglibyście siedzieć przy Wigilijnym stole dzieląc się opłatkiem, wiedząc ze właśnie w tym momencie Marysia odchodzi na zawsze, bidulka, która patrząc wam w oczy prosiła o życie? Wiem rzuciłam się na głęboką wodę, ale muszę to zrobić, muszę błagać Was o wsparcie i pomoc dla Marysi. Sama nie mam najmniejszej szansy uratowania jej.
Handlarz dał mi zaledwie dwa dni na zebranie zaliczki, do piątku chce 2000 zł, resztę mam donieść po Świętach. Czy się uda? Nawet nie chce myśleć o tym, co będzie jak nie damy rady...
Zbiórka obejmuje wykup, transport, opłaty za kowala, weterynarza oraz pierwsze miesiące utrzymania i specjalistyczną paszę.
Ładuję...