Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Owieczka Marysia i jej synek Maleńki są już u nas! Na razie są mocno wystraszone. Maleńki chowa się za mamą i bardzo trudno było mi go nagrać.Marysia zasłania synka jak może. Kiedy uważa, że podszedłem zbyt blisko, próbuje mnie przestraszyć. Wcale jej się nie dziwię po tym, co przeszła. Marysia i Maleńki na pewno będą potrzebować trochę czasu, zanim zrozumieją, że w tym miejscu nic im nie grozi.
Dziękuję Wam z całego serca za to, że zlitowaliście się nad tą rodzinką i uratowaliście Marysię i jej synka przed śmiercią w rzeźni. Dzięki Wam one żyją i są bezpieczne. Dziękuję!
Kochanieńki, nasz czas dobiega końca, przytul się ostatni raz do mojego futerka, zamknij oczka i wyobraź sobie że biegamy po zielonej łące wśród kwiatów. Przytul się mocno i spróbuj zasnąć.
Tylko dziś możemy uratować Marysię i Maleńkiego. Potrzebujemy 1300 złotych zaliczki. Proszę o Wasze wsparcie.
Marek Sotek
Marysia patrzy na mnie szeroko otwartymi ze strachu oczami. Próbuje chociaż trochę osłonić swoje dzieciątko.
To nie jest łatwe, bo Marysia jest uwiązana do haka w ścianie krótkim kawałkiem sznurka, który wbija jej się w szyję. A handlarz stoi oparty o ścianę obory i patrzy drwiąco na nią i na Maleńkiego. Marysia nie raz widziała, jak z jej stada znikają inne owieczki. Czasem same, czasem z malutkimi jagniątkami. Wciągane po trapie, poganiane, a czasem brutalnie wrzucane, znikały i już nigdy nie wracały. To był koniec.
Marysia wie, że teraz koniec przyszedł dla niej i dla jej ukochanego dzieciątka, maleństwa, kruszynki – maleńkiego syneczka, który dopiero co pojawił się na świecie.
Maleńki nic nie rozumie z tego, co dzieje się dookoła. Dopiero uczy się świata. Wcześniej świat był ciepły i bezpieczny, wypełniony zapachem mamy i smakiem mleka. Wokół siebie Maleńki czuł i słyszał stado. Czuł się otoczony miłością, szczęśliwy i bezpieczny. Teraz wszystko się zmieniło. Świat jest ciemny, zimny i przesiąknięty lękiem. Maleńki czuje strach mamy. Mama inaczej pachnie, pachnie strachem. Nawet mleko mamy smakuje teraz inaczej. A wokół nie ma stada. Zostali zupełnie sami.
Widzę, jak drobniutkie ciałko Maleńkiego trzęsie się ze strachu. Mam ogromną ochotę wziąć go na ręce i przytulić, pocieszyć. Poczuć dotyk miękkiego gęstego futerka i zapach, jaki mają tylko takie maleńkie owcze dzieciątka. Teraz wszyscy szykujemy się do Świąt. Kupujemy prezenty, ubieramy choinki, pieczemy pierniczki. Czekamy na wigilię. To taki radosny czas, najpiękniejszy w roku.
Niestety Marysia i Maleńki nie doczekają Wigilii. Jutro jadą do rzeźni, wszystko jest już ustalone i zamówiony jest transport. Handlarz nie chce czekać. Ma świąteczne wydatki, mówi. Po długich namowach zgadza się, że przełoży transport, jeśli dziś wpłacę mu zaliczkę. Przynajmniej 1300 złotych.
Nadchodzi Boże Narodzenie. Każdy z nas myśli o przygotowaniach, o ostatnich zakupach. Każdy wydaje dużo więcej pieniędzy niż zwykle. Dlatego wiem, że będzie bardzo trudno uratować Marysię i Maleńkiego. Ale nie będę mógł usiąść do wigilijnego stołu wiedząc, że nawet nie spróbowałem.
Dlatego mimo wszystko proszę, pomóżcie. Jeśli tylko możecie. Jeśli jesteście w stanie do świątecznych wydatków dodać jeszcze ten, choćby najmniejszy. Jeśli znajdziecie odrobinę czasu. Pomóżcie chociaż najmniejszą wpłatą. Być może będziemy w stanie razem dać Marysi i Maleńkiemu najpiękniejszy prezent – życie.
W kwotę wliczony jest wykup, transport, diagnostyka i weterynarz oraz kowal i miesiąc utrzymania.
Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387.
Zobacz więcej na www.razemdlazwierząt.pl
Ładuję...