Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dzisiaj rano, w objęciach swojej opiekunki Ewy, Marysia przeszła na drugą stronę Tęczowego Mostu.
Już wczoraj wiedziałyśmy, że stan Marysi niepokojąco się pogorszył.
Noc była ciężka, Ewa czuwała przy maleńkiej do rana tuląc ją w ramionach.
Nasze serca rozpadły się na milion kawałków.
Ewa, dziękujemy za troskliwą opiekę nad Marynią.
To dzięki Tobie ta psia kruszynka poznała prawdziwą miłość w ostatnich miesiącach swego życia.
Dziękujemy pięknie wszystkim darczyńcom za wsparcie finansowe dla naszej Marysi. Dzięki zebranym środkom Marysia przeszła szereg badań, które pozwoliły postawić diagnozę (niestety nie rokującą wyzdrowienia) oraz pozwoliły utrzymać Marynię przy życiu przez kilka miesięcy zapewniając jej życie bez bólu.
Wkoło ciągle spotykamy ludzi wyzutych z empatii, których kusi łatwy zarobek. Dla takich ludzi piesek to narzędzie do zarabiania pieniędzy. Pieniądze mają być duże, szybko zdobyte i przy najmniejszym nakładzie własnym. I nikt nie patrzy na to, że maszynkami do zarabiania pieniędzy są żywe istotki, które czują, które mają swój (może mały) rozum, które w genach mają przekazywane zaufanie do człowieka.
Domowe hodowle, które bronią się przed nazywaniem siebie pseudohodowcami, a eksploatują psy, doprowadzając je do skrajnego wyczerpania i w końcu do śmierci nie zapewniając odpowiedniej opieki medycznej. Suczki latami „zarabiają” hajs nie mając nic w zamian, bo nawet właściciel żałuje na szczepienia i odrobaczenie.
Z takiej „domowej pseudohodowli” pochodzi nasza Marysia. Maleńka sunia w typie maltańczyka, ma około 6 lat, jest w dramatycznym stanie, bo rodziła, rodziła i rodziła, aż padła i pani opiekunka pozbyła się jeszcze żywego problemu, bo pewnie za chwilę musiałaby szukać miejsca do zakopania umęczonego ciałka.
Na dzień dzisiejszy wiemy, że Marysia jest szkieletem psa, waży 2 kg, a powinna ważyć 5, widać jej wszystkie żebra ma zapadnięte boki.
Szczeniaki, które rodziła - umierały, bo suczka nie miała zdrowia, aby donosić i urodzić zdrowe dzieci. Zęby Marysi są w totalnej ruinie, sunia niedowidzi, słabo słyszy, uszka w makabrycznym stanie, zaatakowane przez świerzb, siusia moczem z krwią.
Wczoraj Marysia miała wykonane rozszerzone badania krwi, oczyszczone uszka i włączone leczenie uszu. Jutro będzie miała wykonane USG i punkcję pęcherza moczowego.
NIE PRZYJMUJEMY ANKIET PRZEDADOPCYJNYCH NA MARYSIĘ!
Prosimy uszanować naszą prośbę. Na wydarzeniu będziemy informowały na bieżąco o stanie zdrowia suczki.
Mile widziany byłby domek tymczasowy dla Marysi. Domek z Warszawy, bez małych dzieci i nachalnych innych zwierząt. Suczka potrzebuje spokoju i wypoczynku. Domek tymczasowy powinien być mobilny i dyspozycyjny, ponieważ z Marysią trzeba będzie odwiedzić wielu specjalistów w różnych rejonach Warszawy. Za wszystkie wizyty, leczenie, karmę, leki i paliwo będzie oczywiście płaciła nasza Fundacja, sunia potrzebuje tylko opieki, miłości, ludzkiego ciepła i wykonywania zaleceń lekarskich.
Obiecałyśmy sobie i Marysi, że zrobimy wszystko, aby pomoc jej w powrocie do zdrowia i pełni sił. No tak… Obiecujemy sobie, ale przecież same nie damy rady. Nasza Fundacja pomaga pieskom, ale tylko dzięki temu, że mamy przyjaciół wspierających naszą pracę.
Kochani… znowu błagalna prośba do Was. Pomóżcie nam ratować to maleństwo, bo ona zasługuje na lepsze życie niż do tej pory. To nie jej wina, że nie przyszła na świat w ciepłym domku przy pełnej miseczce pysznego jedzonka i w mięciutkim legowisku. Jej wina żadna w tym, że trafiła pod opiekę bezwzględnego człowieka.
Błagamy Was o wsparcie, dzięki któremu przywrócimy Marysi godność!
Ładuję...