Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
udalo się!
szczeniaki Doris już rok temu znalazły dom a ona czekała i czekała w hoteliku na swoją rodzine...
I w końcu się doczekała :) Zamieszkała w Bawarii ze wspaniałymi opiekunami!
----
Dziękujemy Państwu za okazaną pomoc! Szczenięta Doris trafiły do domów stałych. Ona sama nadal przebywa w hoteliku i nikt o nią nie pyta :(
Mamy nadzieję, że ktoś dostrzeże jej piękno wewnętrzne i zewnętrzne i w końcu telefon zadzwoni...
A tutaj maluchy w nowych domach:
Widzieliśmy śmierć. Była tuż obok. W bocznym boksie, w więziennej celi obok nas... była tam. Czuliśmy chłód zbliżających się kroków... Widzieliśmy tych, którzy poddali się, chociaż było tak wcześnie. Za wcześnie.
Tuliliśmy się do mamy, za wszelką cenę próbując się ukryć, żeby nas nie znalazła, nie zauważyła, nie zabrała... Mama mówiła, że to część losu takich jak my, bezpańskich, niekochanych, porzuconych - bezdomnych. Mówiła, że nie trzeba się bać, że to nie boli, że każdego to kiedyś spotka, że tak właśnie życie zatacza krąg. Ale dlaczego akurat teraz? Dlaczego na początku drogi, kiedy jeszcze nie mieliśmy okazji niczego, zobaczyć, poczuć ani przeżyć? Kiedy nikt jeszcze nie pogłaskał, przytulił, nie pozwolił poczuć wiatru, który niesie ze sobą zapach nieznanej radości? Kiedy śnieg znamy tylko z nazwy a najprostsze uczucie pełnego brzucha jest nam nadal obce? To w końcu tylko małe psie życie. Ratowanie zwierząt wbrew pozorom wcale nie jest trudne. Wystarczy otworzyć ramiona, by wpadł w nie czyjś lęk, przerażenie, głód i samotność – z lasu, drogi, worka na polu czy właśnie gminnej przechowalni. Tylko co później?
Jak pomóc? Jak znaleźć dom i zapewnić stale pełną miskę? Jak zapłacić za leki, niejednokrotnie skomplikowaną diagnostykę, dobę lecznicową, sterylizację ? Jak?!
Gminna przechowalnia nie jest domem, nie jest nawet schroniskiem z budą, miską, spacerami i wolontariatem. Tu rzadko kiedy się leczy a prawie nigdy nie troszczy, dba, socjalizuje, pozwala cieszyć się słońcem, powietrzem i błękitem nieba. Rzadko kiedy szczeniaki z takich miejsc są w stanie choćby dorosnąć.
Te udało się zabrać. Zapchlone, zarobaczone, odwodnione. Matka wymęczona i zrezygnowana. Pełna obaw i niepokoju. Wiecie, że robimy wszystko, co w naszej mocy, aby poprawić byt bezbronnych zwierząt. Bez Waszego wsparcia nic się jednak nie wydarzy. Nic nie może się wydarzyć, bo z pustymi kieszeniami nie można zrobić zbyt wiele. W zasadzie nie można zrobić niczego. Pieniądze nie dają szczęścia, jeśli ma się ich wystarczającą ilość, żeby można pozwolić sobie na takie słowa.
Jeśli nie masz warunków, żeby zapewnić dom stały czy nawet tymczasowy - rozumiemy. Prosimy, błagamy wręcz, jednak wesprzyj nas choćby drobną kwotą, która dam tym psiakom szansę na dobre życie i dobre wspomnienia tak, aby kiedyś, za kilka czy kilkanaście lat mogły odejść ze spokojem w sercu i głową pełną wspomnień na kolanach swojego człowieka. Bo psy też wspominają... Tak, to tylko małe psie życie. Ale jeszcze nie teraz, proszę niech nie kończy się już teraz.
Szczeniaki wraz z matką spędziły kilka dni w klinice weterynaryjnej. Pomimo odrobaczenia nadal zmagamy się z pasożytami. Brzuchy jak balony - jakby zaraz miały wybuchnąć. Silne biegunki bardzo szybko odwaniają maluchy. Całą rodzinę musieliśmy zbadać na pasożyty, aby skutecznie je leczyć. Maluchy wraz z matką są obecnie na specjalistycznej karmie. Jak już uda uporać się z robalami czeka je pierwsze szczepienie.
Niestety dla suni nie udało znaleźć się żadnego domu tymczasowego. Obecnie cały czas przebywa w przychodni weterynaryjnej. Będziemy musieli umieścić ją w płatnym hoteliku, gdzie będzie czekała na adopcję. Obecnie musimy opłacić pobyt zwierzaków w lecznicy weterynaryjnej i zapewnić matce szczeniąt spokojny hotelik - najlepiej z behawiorystą, aby pomógł jej się otworzyć na otaczający ją świat. Do tego dochodzą szczepienia, badania, leki na odrobaczenie i inne, które dostały przy biegunkach, karma oraz podkłady.
Dla całej piątki są to nie małe koszta :( Pieniądze szczęścia nie dają, ale w przypadku tych niechcianych, porzuconych - ratują życie. Bardzo Państwa prosimy o wsparcie i to finansowe i w szukaniu domów dla całej gromadki. Będziemy wdzięczni za każdą okazaną pomoc!
Ładuję...