Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Max
Dawno nie pisaliśmy jak miewa się Max.
Nie martwcie się, trzymamy ręce na pulsie
Jesteśmy po rezonansie, który nie wykazał nieprawidłowości.
Wykonaliśmy także USG jamy brzusznej, w której Pan Janek znalazł pierwsze problemy.
Idąc dalej rozszerzyliśmy badania krwi w poszukiwaniu rozwiązania zagadki.
Na tę chwilę Pani Doktor Dorota Strugała z gabinetu Fuzjo-Vet postawiła następującą diagnozę:
Zewnątrz-wydzielnicze zapalenie trzustki.
Pani Doktor zaordynowała leki, które podajemy Maxowi zgodnie z zaleceniami.
Max ma duży problem z przyswajaniem witaminy B12. Nie przyswajanie witamin z grupy B może być powodem ataków padaczki. Max dostał także zalecenie kastracji chemicznej.
Informowaliśmy Was także o tym, że kojec od góry przykryła niezawodna firma Leroy.
Dzięki temu zebrane środki pieniężne mogliśmy przekierować na zakup inkubatora dla małych kociąt. Była to potrzeba priorytetowa, ponieważ kotki rodzą przez cały rok. Maleństwa, które trafiają do nas późną jesienią czy zimą potrzebują stałej temperatury, aby mogły przeżyć.
Obecnie jesteśmy na etapie poszukiwań optymalnego na nasze warunki inkubatora.
Kiedy już zakupimy, z pewnością poinformujemy Was o tym fakcie i udokumentujemy własność nowego środka trwałego
Trzymajcie kciuki za Maxa
Oczekujemy na opis rezonansu.
Max urodził się w lesie i spędził tam okres szczenięcy wraz ze swoją siostrą Maurą. Po drodze był hotel, dom tymczasowy jeden, drugi i w końcu trafił do nas. Max jest pięknym i inteligentnym psem. Psem nauczonym radzenia sobie, ponieważ musiał nauczyć się życia samodzielnie.
Chętnych na adopcje nie ma, bo to nie jest łatwy pies. Dlaczego nie jest łatwym psem? Gdyż nie jest w stanie zostać sam w domu, a kiedy jest na zewnątrz, nie ma dla niego nieosiągalnej wysokości. Do tego niestety doszła choroba...
Tak zwyczajnie, po prostu potrzebujemy Waszego wsparcia w opłaceniu diagnostyki dwuletniego Maxa. Wczoraj na azylu dostał silnego ataku padaczkowego, dziś będąc u weterynarza, sytuacja się powtórzyła.
Diagnostyka to koszt około dwóch tysięcy złotych: czekamy na rezonans plus koszty badań z krwi. Nie wiemy, czy jego napady mają podłoże nowotworowe. Dziś podczas ataku parł głową na przeszkody, a to może świadczyć o obecności guza.
Pozostała część kwoty to inwestycja w wybieg przy kojcu Maxa. Chcemy zabezpieczyć wybieg od góry wolierą, aby Max nie miał możliwości wydostania się. Pozostawanie psa w małym kojcu nie jest bezpieczne w sytuacji, kiedy mają miejsce ataki padaczki.
Kochani, bardzo prosimy Was o pomoc. Maks to drugi pies z napadami padaczki pod naszą opieką i finansowo trudno nam będzie diagnozować obu podopiecznych. Dziękujemy!
Ładuję...