Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani, jest nam bardzo przykro poinformować, że Mefisto od nas odszedł. Kostnomięsak wygrał tą walkę. Mefcio i my walczyliśmy jak sie dało. Niestety tej walki nie wygraliśmy
Życie nie rozpieszczało Mefista. To była suma niefortunnych zdarzeń. Ostatnim jest rak. Już sama nazwa - kostniakomięsak - brzmi złowieszczo…
Podczas interwencji został zabrany z bardzo dużej hodowli, ze złych warunków. Przyjechał do nas z czterema innymi psiakami – Mamą i rodzeństwem. Był jednym ze szczeniąt miotu, który nie sprzedał. Psiaków w tym miejscu było kilkadziesiąt. Rany na pyszczku i reszcie ciała potwierdzają, że lekko nie miał. Musiał zapewne walczyć o jedzenie i przepychać się w ciasnym boksie, aby żyć. Wszystkie młode psy z tego miejsca były bardzo mocno nieufne i wycofane, nieufne, niechodzące na smyczy. Towarzystwo człowieka nie było im do szczęścia potrzebne. Pokazywały to na każdym kroku. Silne zarobaczenie (w tym mikrofilarią), miliony pcheł w sierści powodowało, że psy były słabe, wyniszczone. Wiele miesięcy trwało pierwsze leczenie. Szczęście się jednak do niego uśmiechnęło, przyszło wyzwolenie i rozpoczęła się sprawa sądowa przeciwko właścicielce hodowli.
Zwierzęta zostały jej czasowo odebrane. Wydawało się, że jego życie potoczy się już z górki, że będzie czekał na zakończenie sprawy sądowej, a potem czeka go fajne życie z odpowiedzialnymi opiekunami. Miał jechać do domu tymczasowego gdzie zaznał tego, czego nigdy nie zaznał – miał otrzymać dom. Kiedy rozglądaliśmy się za transportem dla niego Mefisto zaczął kuleć. Wyglądało to tak jakby nadwyrężył nadgarstek podczas radosnych podskoków. Ponieważ miał zaplanowany zabieg kastracji (był wnętrzem i jedno z jąder zaczęło twardnieć i ciemnieć, przy okazji wykonaliśmy zdjęcia RTG kończyny. Zdjęcia nie pokazały niczego niepokojącego. Lekarz kazał podawać przez 3 dni leki przeciwzapalne i przeciwbólowe i jeżeli nie byłoby poprawy to mieliśmy szukać dalej. Badanie manualne, neurologiczne, ortopedyczne nie wskazywało na przyczynę kulawizny. Leki nie pomogły i mało tego - Mefi kulał coraz bardziej, nie stawał już na łapkę, nie ruszał nadgarstkiem.
Od pierwszej kulawizny do diagnozy minęło 3 tygodnie a diagnoza padła w miniony czwartek 05 maja. Kiedy pojechaliśmy do kliniki na pogłębioną diagnostykę, Mefi reagował płaczem i bólem na dotykanie łopatki. Pani Doktor wskazała na konieczność badania tomografem i to badanie w tym samym dniu wykonaliśmy. Podczas badania wykonano także biopsje guza. Na szczegółowy opis badania i wyniki biopsji czekamy, ale to co już wiemy jest przerażające. Mefisto ma w obrębie łopatki i dwóch mięśni szybkorosnącego guza, bogato ukrwionego. To bardzo inwazyjny kostniakomięsak. Okoliczne węzły chłonne są zajęte, ale płuca są czyste, a to daje nam nadzieję.
Ta diagnoza nowotwór kości – kostiakomięsak brzmi jak wyrok. Razem z lekarzami podjęliśmy jedyna decyzję jaka jest możliwa - operacja amputacji łapy, wraz z łopatką i mięśniami. Mefi jest młody, ma około 5 lat i silny organizm. Bez operacji czeka go śmierć. Nadejdzie szybko i będzie bolesna... Operacja jest umówiona na środę i będzie pierwszym etapem leczenia. Jej koszt to około 2500 zł. Następnie Mefi będzie przyjmował „chemię”. Jeden wlew dla psa o tej masie to około 500-600 zł. Nie wiemy, ile będzie wlewów, bo zależy to od efektów leczenia i tolerancji organizmu. Mieliśmy już psiaki w tak trudnym leczeniu, wiemy, jak się nimi zajmować i jak otoczyć je opieką. Zrobimy co w naszej mocy, aby mu pomóc. Mamy nadzieję ze z tego wyjdzie i dalej pobiegnie w życie na trzech łapkach.
Bez operacji dni jego życia są policzone i obarczone ogromnym cierpieniem. Alternatywą jest eutanazja - na pewno tańsza… Uważamy jednak, że Mefi jak każdy z nas ma jedno życie i powinien mieć szanse na walkę z chorobą. Rak jest podstępnym, trudnym i bezwzględnym przeciwnikiem, ale da się z tym potworem wygrać. To jest możliwe!
Prosimy, podarujcie mu razem z nami życie.
Ładuję...