Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Meliska wyzdrowiała i znalazła kochający dom. Pozostałych kociaków nigdy nie udało się odnaleźć :( Zebrane środki niestety nie pozwoliły na spłatę wszystkich zobowiązań. Dziękujemy jednak wszystkim, którzy okazali Melisce wsparcie
Lato to nie tylko czas odpoczynku i dalekich podróży. Dla wolontariuszy Fundacji Felineus lato to gorący okres, lecz nie z powodu słonecznej pogody, ale ogromnej w tym okresie liczby potrzebujących kotów. To właśnie o tej porze roku nasi wolontariusze mają ręce pełne pracy.
Tegoroczne lato jest dla nas wyjątkowo ciężkie. Co rusz borykamy się z różnymi problemami, a dwa największe, które spędzają nam sen z oczu to problemy finansowe oraz brak wolnych miejsc w domach tymczasowych. To właśnie z tych powodów okresowo jesteśmy zmuszeni wstrzymywać przyjęcia kotów do Fundacji, a lista potrzebujących oczekujących „w kolejce” wciąż jest długa. Są jednak takie sytuacje, kiedy nie potrafimy odmówić, kiedy sprawa nie może czekać. Kilka dni temu zgłosiła się do nas kobieta z prośbą o pomoc. Do ogrodu jej sąsiadki gęsiego przywędrowały trzy małe kociaki. Kociaki wdrapały się na drzewo i tam spędzały całe dnie.
Niestety nikt w okolicy nie znalazł dla nich ani kawałka miejsca, by choć na chwilę je zabezpieczyć. Nikt też nie kwapił się szukać dla nich pomocy, ot taka wiejska rzeczywistość. Po zgłoszeniu, które otrzymaliśmy, trzeba było działać szybko. Niestety nasze domy tymczasowe pękały w szwach. Telefon za telefonem i w końcu udało się, wolontariuszka, która miała za kilka dni wyadoptować trójkę ze swoich podopiecznych, zgodziła się przyjąć maluchy. Zgodziła się przyjąć je jak najszybciej, nie czekając na wizytę adopcyjną i potencjalne miejsce w swoim domu. Przekazaliśmy więc kobiecie jak najszybciej adres, pod który miała przywieźć kocięta. Jeszcze tego samego dnia kobieta pojawiła się w domu tymczasowym, niestety tylko z jednym kociątkiem. Pozostała dwójka z dnia na dzień zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach, choć kobieta cały czas próbuje ustalić, co się z nimi stało.
Mamy więc w Fundacji nową podopieczną, póki co jedną. Mała Meliska ma około 8 tygodni i jak to niestety zazwyczaj bywa, kiedy jest się kocim podrzutkiem, ma także całą gamę zdrowotnych problemów. W maleńkim kocim ciałku szaleje ogromna populacja paskudnych pasożytów. Meliska jest także niedożywiona, ta kruszynka nie waży nawet 1 kg. Na tym niestety jej kłopoty się nie kończą. W trakcie wizyty kontrolnej okazało się, że Meliska ma wybitą kość udową z panewki, prawdopodobnie na skutek próby zejścia z drzewa. Czeka ją więc zabieg chirurgiczny, a później być może i rehabilitacja.
By jednak lekarz podjął się zabiegu, mała musi jeszcze choć trochę nabrać sił i przytyć.
Środki przeciwpasożytnicze, środki wspomagające odporność, dobra jakościowo karma, zabieg, rehabilitacja, a na końcu szczepienia, to wszystko czeka Meliskę nim zaczniemy jej szukać najlepszego domu pod słońcem. Bo to maleństwo zasługuje na szczęśliwe życie, kocha człowieka i błagalnym spojrzeniem prosi o pomoc i dużo miłości, a kiedy doprosi się już ludzkiej uwagi wtula się i głośno mruczy z zadowolenia.
Niestety ta długa droga do jej pełnego zdrowia i szczęścia to dla nas ogromne koszty. Letnia pora i dwa problemy, brak środków finansowych i brak miejsc w domach tymczasowych. W tym drugim przypadku wiemy, że nie każdy może nam pomóc, bo nie każdy, czasem nawet mimo chęci, ma warunki, by zostać domem tymczasowym. Jednak w rozwiązaniu pierwszego problemu – finansowego, w zasadzie może pomóc każdy z Was.
Dziś zbieramy fundusze na nowe życie dla małej Meliski – jeśli chcesz być jednym z tych którzy powodują radość w jej kocich oczach po prostu dorzuć od siebie choć drobną kwotę i podziel się tą historią z innymi. I pamiętaj ofiarowane dobro zawsze powraca!
Ładuję...