Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Mia jest już szczęśliwa i zdrowa. Ma już swój własny dom.
[Aktualizacja 31.01.2018]
Dziękujemy wszystkim za ogromną pomoc – to dzięki Wam Mia już w grudniu dotarła bezpiecznie do Polski.
Jest teraz w domu tymczasowym w Jeleniej Górze i dochodzi do siebie – rekonwalestencja potrwa kilka miesięcy – Mia była wyczerpana życiem na ulicy, miała też poważne choroby skórne i podejrzenia innych dolegliwości. Na szczęście większość wyników jest dobrych i Mia potrzebuje po prostu czasu, dobrego jedzonka, suplementów, sterylizacji i dużo miłości.
Badania i wstępne leczenie były bardzo kosztowne, tym bardziej dziękuję za tak liczny odzew. Pozostała nam jeszcze sterylizacja suczki i dalsza suplementacja, aby nasza dzielna Mia odzyskała pełnię sił.
Dziewczynka jest bardzo łagodna, spokojna i bezproblemowa. Lubi inne zwierzęta, kocha ludzi. Rozgląda się już za nowym domkiem... Gdyby ktoś rozglądał się za Nią, proszę dzwońcie do Pauli 609 560 569.
Kochani!
Poproszono nas o pomoc w ocaleniu suczki z Macedonii. Nie mogliśmy odmówić. Przeczytajcie słowa Pani, która chce ją ocaliić to zrozumiecie dlaczego.
"Macedonia to piekło dla psów. Psie zwłoki leżą na poboczach jak kamienie, nikogo nie dziwią. Psy są na każdym kroku – głodne, chore, sponiewierane. Niezwykle ufne i łagodne. Bo to człowiek może zadecydować o ich życiu lub śmierci – albo rzuci im resztkę swojej kanapki albo nie przeżyją kolejnego dnia.
Mia szła za nami kilka kilometrów. Aż do naszego wakacyjnego domku. I została tam z nami przez cały tydzień. Wierna i oddana... jak pies. Towarzyszyła mi w każdym porannym spacerze z z moimi psami. Gdy wchodziłam do środka, cierpliwie czekała na wycieraczce. W deszczu, w błocie. Każdego dnia ten sam widok, ten sam ledwo merdający ogonek, ten sam spacer przy nodze z rana.
Nadszedł dzień wyjazdu, który złamał moje serce. Nie mamy miejsca, aby zabrać Mię ze sobą – fizycznie nie zmieści się do auta, to spory pies. Wszystko spakowane, silnik odpalony, towarzysze podróży siedzą już w aucie, a ja ze łzami w oczach wysypuję do prowizorycznej miski jedzenie dla psa. Na pewno rzuci się na nie jak co dzień, a ja spokojnie odjadę i zapomnę. Ona też zaraz zapomni, zaraz dokarmią ją inni turyści...
Mia podbiega i łapczywie łyka kawałki karmy, a ja pędzę do samochodu, wsiadam i odejżdżamy... A w lusterku ona... Pędzi co sił środkiem drogi... 100, 200, 300 metrów... My coraz szybsi, ona coraz wolniejsza i słabsza... Bo jak schorowany, niedożywiony pies miałby nas dogonić? Została na zawsze.
Minął tydzień, dwa, a widok Mii biegnącej za autem śnił mi się po nocach. Napisałam do właściciela wakacyjnego domku – że może ją zobaczy, że może uda się zorganizować psi hotel, a nóż załatwię transport do Polski. Niestety, nikt jej nie widział. Pewnie skończyła pod kołami samochdów, albo padła zwycieńczenia – zima coraz bliżej a w Mavroro temperatury o tej porze roku schodzą nawet do -20 stopni. Mia była przeciez chora i słaba.
Historia dobiegła prawie końca, minęły dwa miesiące od powrotu z wakacji, a nadzieja na znalezienie Mii zgasła... Aż do wczoraj. Gdy odebrałam maila od właściciela domku, a w nim zdjęcie Mii... Czy to ten pies? Taaak, to ona! Popłakałam się ze szczęścia... A potem też chyba ze smutku i bezradności...
Mia jest jeszcze chudsza, na jej ciałku pojawiły się wyłysienia, wygląda na bardzo chorą. Jest szansa na hotel, jest szansa na leczenie, w przyszłym tygodniu jest możliwość transportu Mii do Polski. A przede mną mur finansowy – pobyt w hotelu, paszporty, weterynarz, leki, transport do Polski.
Czy Mia mnie pamięta? Na pewno nie... Ale ja nie potrafię zapomnieć. I porzucić jej po raz drugi. Pomożecie mi ją uratować?"
Koszt transportu Mii z Macedonii do Jeleniej Góry to około 700 zł, paszport 100 euro. Natychmiast trzeba będzie przeprowadzić badanie kontrolne, odpchlenie, odrobaczenie i szczepienia. Nie wiemy w jakim jest stanie Mia - to kolejne około 300 zł. Następnie sterylizacja, żeby już nie musiała rodzić - około 200 zł. Do tego, jak nie znajdzie się dom tymczasowy to hotelik wynosi 300 zł za miesiąc.
Pomóżmy wspólnie Pani Paulinie o wielkim serduchu ocalić kolejnego psa z Macedonii.
Ładuję...