Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Jesteśmy niedużym Stowarzyszeniem, które działa na terenie Myślenic, powiatu myślenickiego i okolicznych miejscowości od końca roku 2019. Początkowo chcieliśmy jedynie pomagać zwierzakom w potrzebie, zajmować się sterylizacją kotków, ale w tej chwili staliśmy się właściwie jedynym organem, który zabezpiecza, dokarmia, pomaga leczyć i stara się zajmować wszystkimi zwierzętami, które są w rejonie na południe od Krakowa. Jest w okolicy Myślenic wiele gmin, które swoich obowiązków związanych z zapewnieniem opieki nad kotkami i pieskami po prostu nie realizują. Opiekę przejmujemy nierzadko właśnie my.
Potrzeby są ogromne. Każdego roku zabezpieczamy kilkaset psów, leczymy i sterylizujemy setki, a może i już nawet tysiące kotków, staramy się zrobić, co w naszej mocy, by nie opuścić żadnego zwierzaka w potrzebie. Jest nas niewiele, ale działamy tak prężnie, jak potrafimy.
W tym roku stanęliśmy przed jeszcze większym wyzwaniem:
Mamy bardzo mało czasu, by opuścić nasze dotychczasowe miejsce, naszą zwierzęcą Przystań. Dzieje się to dlatego, że na terenie, na którym w tej chwili są psiaki, ruszyła rozbudowa sieci wodociągowej i wielka myślenicka oczyszczalnia. Wokół nas trwa ogromna rozbudowa, inwestycja prowadzona będzie przez kilka lat. Teren, na którym przebywamy nie jest już bezpieczny dla zwierzaków, nie mówiąc nawet o hałasie, mijających nas ciężarówkach, koparkach, cysternach itp.
Fot. Powstający mur naszej nowej przystani - szalunki, pierwsza ściana, panele ogrodzeniowe
Mamy ogromny kłopot z wodą, nie wspominając już o kwestiach takich jak odprowadzenie nieczystości, czy doprowadzenie prądu, a psy, pomimo naszych największych starań i chęci, których przeciętnie mamy około 20 (w ciągu roku jest ich pomiędzy 200-300), nie mają zapewnionych odpowiednich warunków zoohigienicznych i przebywają w nieustannym hałasie i pyle.
Do końca 2024 r. ze względu na harmonogram prac budowlanych, musimy zabrać zwierzęta i przenieść je w nowe, bezpieczniejsze miejsce. Inwestycja miejska nie może już czekać. Z nowym 2025 rokiem musimy być już w nowym miejscu.
Problem polega na tym, że koszty związane z budową Nowej Przystani – w tym postawienie ogrodzenia, doprowadzenie wody i prądu, wykonanie wylewek pod budynki, zakup kojców oraz wybiegów, a także opłacenie specjalistów realizujących te prace – były tak wysokie, że mimo wsparcia sponsorów, dzięki którym udało nam się zrealizować te działania, nie mamy już środków na stworzenie pomieszczeń dla piesków. Niestety, sami nie dysponujemy wystarczającymi funduszami na ten cel.
Fot. Powstający mur naszej nowej przystani - druga ściana
Na dzień dzisiejszy nasze Stowarzyszenie potrzebuje jeszcze około 120-150 tys. zł, aby zbudować Przystań z prawdziwego zdarzenia.
Mamy już zaprojektowane pomieszczenia, mieliśmy już nawet zarezerwowaną firmę, która wykona pomieszczenia, ale nie mamy środków na zakupienie (opłacenie) tych pomieszczeń (na przedpłatę i spłatę rat, jeśli uzyskalibyśmy zgodę na zapłacenie w trzech częściach).
Naszym największym marzeniem jest, by jeszcze w tym roku stanęły budynki, w których będziemy mieć miejsce dla psich maluszków, psich staruszków, zwierząt chorych i w okresie powypadkowej / pooperacyjnej rekonwalescencji. Potrzebujemy miejsca, gdzie każdy zmarznięty i zmęczony psiak znajdzie ciepły i bezpieczny kącik, gdzie będziemy mogli otoczyć go należytą opieką i gdzie my sami będziemy mogli ogrzać się choć przez chwilę w chłodne i deszczowe dni, bedąc po spacerach, sprzątaniu i zabawie z czworonogami.
Czy mamy w ogóle szansę na powodzenie tej misji? Wciąż wierzymy, że tak...
Obecnie mamy pod opieką wiele zwierzaków po wypadkach. Ich leczenie, liczne operacje, rehabilitacja i wizyty u lekarzy weterynarii pochłaniają fortunę, ale nie możemy ich zostawić bez opieki. Na sprawy remontowe po prostu nie starcza nam środków.
Bardzo prosimy o pomoc i wsparcie dla naszego Stowarzyszenia. Bez Was nie damy rady.
Fot. Powstający mur naszej nowej przystani
Ładuję...