Po latach niewoli uwolniła się sama. Teraz potrzebuje nas

Ogromna zaciśnięta na szyi obroża mocno ją uwierała. Ale nie obchodziło to jej „opiekuna”, uwiesił ją ciężkim łańcuchem do budy – wszak tam jest miejsce malutkiej mikrosuni. Ma szczekać i mało jeść – to było jej zadanie, które wypełniała z brakiem jakiejkolwiek godności, której w dniu urodzenia pozbawił ją człowiek.

Nigdy nieczesana, długa sierść sfilcowała się powodując bolesne odparzenia na jej ciele. Wśród filców zagnieździły się ogromne stada pcheł, które ciągle ją gryzły i nie dawały jej spokojnie spać.

Ale najgorsze były bolesne, ogromne 2 kule wiszące na jej brzuchu – przepuklina obustronna ze znajdującą się wewnątrz macicą i pęcherz. Macica, napełniana szczeniakami, które co cieczkę musiała rodzić. Wszak to pies wiejski.

Gryzła łańcuch i swoją budę wyładowując tym samym swoja frustrację. Tak bardzo chciała się uwolnić, tak bardzo chciała być przyjacielem człowieka.

Po 24 miesiącach niewolnictwa wreszcie udało jej się uwolnić. Pobiegła bardzo daleko. Zmęczona, resztkami sił doczołgała do dobrych ludzi i poprosiła o pomoc, którą otrzymała i tym sposobem trafiła do naszej Fundacji. Zamieszkała w domu tymczasowym i rozpoczęłyśmy proces uwalniania jej z bólu.

Uwolnienie jej z filców i pcheł. Wizyty u weterynarza: diagnostyka i badania krwi. Przygotowanie do pilnej operacji usunięcia przepuklin. Koszty sięgają ponad 3 tys. złotych. Bardzo Was prosimy o pomoc. Pacynka – bo tak malutka dostała na imię – chce już żyć bez bólu. Ale może się to udać tylko dzięki ludziom o dobrych sercach – Wam – ludziom, którzy podobnie jak my kochamy pieski i bardzo chcemy, żeby były szczęśliwe. Dziękujemy! 

PS Pacynka została poddana natychmiastowej operacji a my BŁAGAMY o pomoc w spłacie zadłużenia