Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dzięki Państwa pomocy udało się uratować Mikusię. Cała i zdrowa mieszka już w nowym domu. Jest wesołą, żywą dziewczyną. Momentalnie skradła serca wszystkim opiekunom. Przytula się bez skrępowania do każdego, wchodzi na wszystkie kolana i bawi się za dziesięciu. Trafiła do niezwykle odpowiedzialnych ludzi, dla których zwierzaki są członkami rodziny. Jest naprawdę super! Bardzo dziękujemy! To wszystko dzięki Wam!
Mikusia najprawdopodobniej straciła dom w ramach „świątecznych porządków”. Została porzucona na gdyńskim blokowisku kilka dni przed Wigilią.
Kotka ma fantastyczny charakter, uwielbia człowieka - przytula się, wchodzi na ramiona. Za każdą najmniejszą pieszczotę jest bardzo wdzięczna. Trzeba być zupełnie bez serca, by móc skrzywdzić takie bezbronne przyklejające się do człowieka stworzenie.
Koteczkę zgarnęła z ulicy dobra dusza i chciała dać jej dom. Niestety, relacje Mikusi z kotką rezydentką były fatalne. Kotki zupełnie nie przypadły sobie do gustu. Dochodziło do bójek, a to bardzo odbijało się na zdrowiu obu dziewczynek: kotki cierpiały na depresję, która u kotów objawia się między innymi załatwianeim się pod siebie.
Rezydentka – adoptowana Abi – nie znosi innych kotów. Nie zaakceptowała też nowej koleżanki. W tej trudnej sytuacji, opiekun poprosił o pomoc wolontariuszy Fubndacji Viva z grupy Pomorski Koci Dom Tymczasowy i tak Mikusia trafiła do lecznicy.
Mikusia jest cudowną dziewczyną. Nakanapowym miziakiem i przytulakiem. Mieszka w klatce – nawołuje każdego człowieka, który jest w jej zasięgu. Miauczy tak długo, aż zostanie pogłaskana i przytulona. Jest drobną, delikatną, śliczną koteczką. Młodziutką (maks. 7 miesięcy) a już skrzywdzoną. Z relacji pana, który próbował ją przygarnąć, wiadomo, że w czasie, w którym przebywała pod blokiem, potwornie trzęsła się z zimna, próbowała dostać się do misek i przede wszystkim do budy, ale inne koty jej nie oszczędzały.
Ma naderwane, pokaleczone ucho, na boku wyrwaną sierść. U weterynarza okazało się, że pod brzuchem dziewczyny jest kula wielkości dziecięcej pięści. To przepuklina, najprawdopodobniej pępkowa. Kotka miała ją „od zawsze”. I taką kotkę z wielką zmianą pod brzuszkiem wyrzucono na ulicę. Przepuklina była już ogromna, na wchłonięcie się nie było szans. Trzeba było operować. Mikusia wymaga też opieki pooperacyjnej i kilkutygodniowego pobytu w szpitaliku.
Wolontariusze muszą zatem zapłacić za zabieg (usunięcie przepukliny plus sterylizacja), leki i opiekę szpitalną. A kiedy Mikusia będzie już mogła opuścić szpitalik, trzeba ją gdzieś umieścić. Nie wolno dopuścić aby taka bezbronna istota znowu wylądowała na ulicy! Jedynym rozwiązaniem jest hotelik - a to są kolejne koszty :(
Wolontariusze z PKDT utrzymują swoich podopiecznych jedynie dzięki darwoiznom od dobrych ludzi, którzy nie są obojętni na los zwierząt. Liczymy, że i Mikusia podbije Wasze serducha i pomożecie nam uratować maleńką! Bardzo prosimy o pomoc Dla Mikusi – wdzięcznego, kochanego miziaka. Na ulicy czekał ją najgorszy koniec. Teraz ma szanse na dobre życie...
Prosimy o wsparcie w pokryciu kosztów operacji, hospitalizacji, leczenia. O umożliwienie czekania na adopcje. Wolontariusze znajdą jej dom, obiecują! Brakuje tylko funduszy.
Ładuję...