Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo dziękujemy za pomoc dla Milagros.
Kotecza znalazła nowy dom :)
„Gdzie ja jestem? Co to za miejsce? Nie pamiętam zbyt wiele… Jakieś pudło, tam było zupełnie ciemno, tak bardzo się bałam. Pamiętam ryk silnika, potem poczułam chłód, zobaczyłam światło, usłyszałam zatrzaskujące się drzwi samochodu...”
Tak właśnie zaczęła się historia małej kici pewnego mglistego listopadowego dnia. Zagubiona kotka długo płakała szukając mamy i znajomych ludzi, nikt jednak nie słyszał jej wołania. Błądziła po okolicy, na dworze robiło się coraz chłodniej. W pewnym momencie dostrzegła zaparkowane auto, spod maski biło ciepło rozgrzanego po podróży silnika. Zmarznięta i zmęczona sprytnie wdrapała się pod maskę i usnęła.
To był piękny sen, śniła o domu, w którym leżała na kocyku obok swojej kociej mamy. Było tam ciepło i bezpiecznie. W kuchni, na stole stały miseczki, które człowiek właśnie napełnił jedzeniem. Zawołał kicię, ona przybiegła do niego. Pogłaskał ją po głowie i postawił miseczkę pełną smakołyków. Ale to był tylko sen…
Przebudziła się, nie w domu, lecz pod maską samochodu. Metalowa konstrukcja silnika, która wcześniej dawała ciepło teraz trącała zimnem. Kicia wyszła stamtąd, dookoła było już ciemno, ale kilka metrów dalej dostrzegła światło w oknie domu. Podeszła parę kroków, spojrzała w górę. Za oknem zobaczyła kocie cienie. „Muszę tam wskoczyć” – pomyślała i odbiła się łapkami od ziemi, ale skok się nie udał, spadła wprost do kałuży z błotem. „Ałłłł jak boli, jakie to mokre” – zapłakała, ale po chwili nie dała za wygraną, wzięła duży rozbieg i hop. Udało się mała kicia wskoczyła na parapet. „Teraz tylko muszę wejść do środka” – pomyślała i stuknęła łapką w szybę. Stuknęła jeszcze raz i jeszcze mocniej, ale wciąż nie mogła dostać się do środka. „Halo, pomocy !!” – płakała, wciąż stukając w szybę.
Tymczasem w domu po drugiej stronie okna na parapecie siedzieli Rumorek i Jerry – koci podopieczni Fundacji Felineus.
„Jerry słyszysz tam ktoś jest, po drugiej stronie okna, tam ktoś płacze” – miauknął Rumorek do swojego kolegi.
Jerry nastroszył uszka „Faktycznie masz rację, tam ktoś jest. Halo, halo kim jesteś?” – miauknął Jerry stukając w szybę.
W oczach kici zapaliła się iskierka nadziei „Tu jestem, pomocy, jak dostać się do środka?” – krzyknęła jeszcze głośniej.
W tym momencie Rumorek zrozumiał, że kicię spotkało to samo, co jego kilka miesięcy temu, że ktoś wyrzucił ją pod domem tymczasowym fundacji.
„Trzymaj się mała, pomożemy Ci!” – krzyknął Rumorek do kici. „Jerry trzeba powiedzieć matce ona pomoże.”
Kociaki zeskoczyły z parapetu i popędziły do swojej ludzkiej mamy.
„Matka, tam ktoś jest, tam za oknem, trzeba pomóc!” – miauczały jeden przez drugiego.
„Chłopaki znowu rozrabiacie, to tylko wasze cienie odbijają się w świetle, macie tu po myszce i idźcie się bawić” – rzekła ludzka mama.
„I co teraz? Matka nam nie wierzy” – zasmucił się Jerry.
„Trzeba iść po babcie Honorcię (najstarszą z felineusowych podopiecznych), jej matka zawsze wierzy” – rzekł Rumorek.
Pobiegli więc po babcię Honorcię, ta wskoczyła na parapet, aby zbadać sprawę, po czym pobiegła do ludzkiej matki.
„Matka, maluchy nie żartują, tam naprawdę siedzi mała kicia” – miauknęła Honorka.
Ludzka mama tak jak powiedział Rumorek, uwierzyła babci Honorci, ubrała kurtkę i wyszła przed dom. Na oknie wtulona do szyby, siedziała maleńka koteczka.
„Chodź tu malutka, jesteś już bezpieczna” – powiedziała ludzka mama tuląc przerażone kociątko.
Przedstawiamy Wam Milagros, około 10-tygodniową kotkę podrzuconą na teren jednego z naszych domów tymczasowych lub zabłąkaną w tej okolicy. Gdyby nie czujność naszych kocich podopiecznych nikt nie usłyszałby jej cichego płaczu. Kotka w momencie znalezienia była przerażona, zziębnięta, cała oblepiona błotem i smarem. Mała Milagros wymaga nie tylko ludzkiej miłość i opieki, ale niestety także leczenia. Malutka jest przeziębiona, po jej futerku biega pełno pcheł, w uszkach szaleje świerzb, a w brzuszku cała masa robaków.
Jak zapewne się domyślacie nasi drodzy przyjaciele, opisujemy tę historię, gdyż po raz kolejny jesteśmy zdani na waszą pomoc. Leki, preparaty odrobaczające, dobra karma i żwirek to jak zawsze koszty. Mając pod opieką ponad 150 potrzebujących ledwo wiążemy koniec z końcem. Dlatego prosimy, bardzo prosimy o wsparcie dla małej Milagros.
Ładuję...