Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Mimi nie dość, że oparła się presji ze strony nękającej ją chorób, to jeszcze doczekała się najważniejszego - adopcji! Jest szczęśliwa i zdrowa w swoim nowym domu. Bardzo dziękujemy każdemyu, kto wsparł jej zbiórkę!
Maleńka Mimi – choć nigdy nikomu w niczym nie zawiniła – została potraktowana przez ludzi w sposób, który trudno zrozumieć, zaakceptować i wytłumaczyć... Podzieliła w pewnym momencie swojego życia los wielu psów, które stając się problemem, zostają po prostu wyrzucone i z dnia na dzień pozbawione dachu nad głową oraz podstawowej opieki.
Mimi została odwieziona do naszego schroniska przez Panią, która znalazła ją na ulicy, skrajnie zaniedbaną, wychudzoną i odwodnioną, z przerzedzoną sierścią i z wielkimi guzami, które prawdopodobnie stały się ostatecznym powodem wyrzucenia suczki na ulicę. Rosły długo, ale w końcu urosły na tyle, że nie dało się już tego ignorować i należało jakoś pozbyć się problemu.
Mimi okazała się być bardzo kochaną, delikatną i towarzyską istotką, która mimo wszystko bez problemu nawiązywała kontakt z ludźmi, szukając oparcia i pomocy. Niezwłocznie zabraliśmy ją do kliniki weterynaryjnej, żeby wykonać niezbędne badania i pomóc jej w powrocie do zdrowia. Wykonane zostały zdjęcia RTG i badanie USG – guzy okazały się rosnąć na obu listwach mlecznych i wiadomo było od razu, że Mimi będzie musiała przejść dwie operacje. W pierwszej kolejności musieliśmy zadbać jednak o jej kondycję, poprawić ogólny stan zdrowia, a dopiero wtedy decydować się na zabiegi chirurgiczne. Los chciał inaczej – 2 dni po pierwszym badaniu jeden z guzów pękł i konieczna była operacja na CITO... Mimi dzielnie ją zniosła, pokazując, że bardzo chce żyć i nie zamierza się poddawać!
Szczęśliwym zrządzeniem losu Mimi nie musiała przechodzić leczenia i rekonwalescencji w warunkach schroniskowych – zamieszkała bowiem w domu tymczasowym u Ewy, gdzie znalazła nie tylko schronienie, ale również troskliwą opiekę i ogrom miłości, na co zawsze zasługiwała.
Po upływie kilku tygodni Mimi została zakwalifikowana do kolejnej operacji – usunięcia drugiej listwy mlecznej, połączonej z kastracją. Mimi po raz kolejny pokazała, jak jest waleczna i niezłomna – przeszła operację i szybko zaczęła dochodzić do siebie, nie chcąc zmarnować ani jednego dnia ze swojego życia!
My, jak to zwykle bywa, zostaliśmy z fakturami do zapłacenia, co w naszej obecnej sytuacji finansowej stanowi dla nas bardzo duże obciążenie... Po raz kolejny wzięliśmy na swoje barki ciężar cudzych zaniedbań i nieodpowiedzialności, i po raz kolejny niestety musimy prosić Was o pomoc...
Bardzo prosimy o wsparcie tej zbiórki i najmniejsze nawet wpłaty – każda złotówka ma wielkie znaczenie! Wierzymy, że możemy na Was liczyć i z góry dziękujemy za każdą pomoc!
Ładuję...