Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Niestety nie udało zebrać się funduszu na Misia, zwróciliśmy się z prośbą do innych fundacji
Kochani miesiące lecą i faktury nieubłaganie też, nie mamy już środków na opłacanie tych zobowiązań, już od dawna idzie to z puli przeznaczonej na leczenie zwierząt, cały czas łatamy dziury, czy Misiek znajdzie w końcu swój dom?
Niestety gonią nas kolejne faktury, bardzo prosimy o wsparcie i pomoc dla Miśka, nie możemy go nigdzie zabrać, pobyt w tym hoteliku to jak na razie jego jedyna szansa.
Historia Misia jest jak wiele innych, żył sobie w dużym domku z ogrodem, miał swoją Panią, którą kochał, wszystko było pięknie, gdyby nie partner właścicielki, który źle traktował Miśka, nie raz mu się oberwało, a nawet był wyrzucony na ulicę.
Te okropne przeżycia niestety namieszały misiowi w głowie, do dziś nie przepada za mężczyznami, źle mu się kojarzą. Jakieś cztery lata temu zmarła jego kochana Pani i Misiu pozostał sam, trochę czasu minęło, zanim znaleźliśmy mu miejsce, tymczasem był sam na posesji. Od tego czasu Misiu mieszka w hoteliku, gdzie można powiedzieć troszkę się wyciszył. Jednak pomimo wielu ogłoszeń, nie udało znaleźć mu domku. Dyskwalifikuje go dość trudny charakter, po tych przejściach Misiek potrafi warknąć, a nawet złapać w momencie gdy poczuje się zagrożony.
Szukaliśmy mu nawet miejsca jako piesek stróżujący, ale niestety nie było nawet jednego telefonu w jego sprawie. Miesięczne utrzymanie Misia w hotelu to 620 zł, wiemy jak ciężko znaleźć mu człowieka który zrozumie jego ułomności i trudny charakter, mimo to nie tracimy nadzieję, Misiu ma już jakieś 12 lat, jest bardzo żywiołowy i chce być kochany. Coraz trudniej jest płacić nam każdą z fakturę, nie chcemy zalegać z opłatami i kumulować wydatków, i tak już mamy wiele zaległości.
Prosimy o wsparcie dla Misia, może nadejdzie kiedyś ten dzień i znajdzie się właściwy człowiek dla niego, mimo tych kilku lat w dalszym ciągu tli się nadzieja.
Ładuję...