Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za wsparcie finansowe dla Misia. Misio przeszedł szereg badań diagnostycznych, w trakcie, których okazało się, że w odcinku szyjnym kręgosłupa ma pięć naboi śrutowych. Najprawdopodobniej ten łagodny, dobry psiak służył komuś za żywą tarczę. Niestety naboje znajdują się bardzo trudnym miejscu. Nie można ich usunąć. Operacja nie jest wskazana, ze względu na ogólny stan i wiek psa. Poza tym mogłaby bardziej zaszkodzić niż pomóc. Staramy się, aby Misio miał wszystko, czego potrzebuje. Przyjmuje leki przeciwbólowe, dostał nowe legowisko. Rozpieszczamy i wynagradzamy wszystkie lata cierpień. Misio uznał nas, za swoją rodzinę i pokochał mocno swój nowy dom. Dziękujemy Państwu za każdy grosik przekazany dla Misia.
Wielkie, pełne smutku oczy patrzą na nas. Oczy starego, porzuconego psa. Nie miał szczęścia w życiu. Kochał i pewnie czuł się kochany, póki był piękny i przydatny. Kiedy zrobił się starszy, mniej sprawny został oddany do schroniska. Nie rozumiał dlaczego ukochany pan zostawia go w tym okropnym miejscu. Myślał, że to tylko na chwilę, że pan wróci. Mijały kolejne dni, tygodnie, miesiące a pan nie wracał. Misio stracił nadzieję na jego powrót, dotarło do niego, że został sam w tym zupełnie obcym miejscu. Schronisko do którego trafił było strasznym miejscem. Nikomu nie zależało tam na dobrym samopoczuciu psów.
O warunkach panujących w schronisku zrobiło się głośno kilka dni temu. Zaprzyjaźniona z nami fundacja działająca na rzecz zwierząt interweniowała w tej sprawie i przejęła kierownictwo nad schroniskiem. Dzięki tym ludziom dowiedzieliśmy się o Misiu, zobaczyliśmy zdjęcia starego, przeraźliwie smutnego, zaniedbanego i wychudzonego psa. Poznając jego historię poczuliśmy, że musimy dać mu szansę na spokojne ostatnie lata życia. Zasługiwał na to.
Kiedy przyjechaliśmy po Misia i zobaczyliśmy go po raz pierwszy łzy same napływały nam do oczu. Pies ledwo chodził, jego pazury wrastały w poduszki łap, ale tak bardzo chciał być dotykany, głaskany, przytulany. Brakowało mu tego przez cały pobyt w schronisku. Jest łagodnym olbrzymem, który nas pokochał od pierwszej chwili. Jakby rozumiał, że koszmar ostatnich lat życia wreszcie się skończył.
Chcielibyśmy, aby poczuł się jak we własnym domu, żeby miał swoje, nowe i pachnące tylko nim rzeczy. U nas każda rzecz przesiąknięta jest zapachem innych psów, nie wiemy czy Misio kiedykolwiek miał coś swojego. Misio często na nas patrzy, nawet zasypiając przygląda się i pilnuje, jakby się obawiał, że znów ktoś zniknie z jego życia.
My nie znikniemy, zostanie z nami do końca swoich dni, ale potrzebujemy Państwa pomocy. Przyda mu się bardzo ciepły kocyk, legowisko. Musimy też zakupić na początek dobrą jakościowo karmę, konieczne będzie odpchlenie i odrobaczenie oraz zakup preparatu wspomagającego pracę stawów.
Ładuję...