Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo dziękujemy za wsparcie okazane Misi. Kotce z przewlekłą niewydolnością nerek udało się pomóc! Chora jest terminalnie, ale udało się ją świetnie wyprowadzić. Ma dobre samopoczucie, czasami grymasi przy jedzeniu, ale za to bawi się jak mały kociak. Znalazła też dom. Uwielbia spać w łóżku i pałętać się po kuchennym stole. Została pokochana całym sercem. Wielka z niej szczęściara. Tylko dzięki Waszemu wsparciu takie cuda są możliwe. Bardzo, bardzo dziękujemy!
Misia jest pod opieką wolontariuszy Fubdacji Viva! z grupy Pomorski Koci Dom Tymczasowy. Została znaleziona na ulicy i przyniesiona do lecznicy. Była słaba i wyniszczona, skrajnie odwodniona. Na ulicy wyglądała dramatycznie – drobniutka, wychudzona, bez sił do życia. Kiedy się przy niej ukucnęło, ostatkiem sił próbowała się wspiąć na kolana.
U weterynarza potwierdziło się najgorsze. Po pierwsze kotka jest cudowną rozpieszczoną kicią, którą ktoś na starość wyrzucił na ulicę, po drugie jest bardzo chora. Misia jest bardzo stęskniona za człowiekiem, jeśli ktoś się nad nią pochyli, kotka wchodzi na ramię i wtula się w kark. Sprzątanie klatki Misi w lecznicy jest prawie niemożliwe. Kotka cały czas wędruje po człowieku, nie można się ruszyć, bo mała, drobniutka kotka wchodzi po nogawce jak kociak i wspina się aż na szyję. Zachowuje się niesamowicie - pod opieką PKDT nie było jeszcze tak łaknącego czułości kota. Misia nie mam ogonka. Nie wiemy jak go straciła. Nie ma też zębów. Jednak ani jedno, ani drugie specjalnie jej nie przeszkadza. Np. suchą karmę je bez problemu.
Wyniki krwi wskazały jednoznacznie na uszkodzenie nerek. Badania i pierwsze zabiegi opłaciły Panie, które Misię przyniosły do lecznicy. Jednak dalsze koszty leczenia muszą pokryć wolontariusze.
Bardzo prosimy o pomoc finansową dla Miśki. Wolontariusze nie pozwolili odwieźć jej do schroniska, nie chcieli też eutanazji. Panie wpłaciły pierwsze pieniążki, ale co dalej? Wszyscy wierzą, że kotka ma jeszcze szansę na dom i miłość i zrobią wszystko, by mogła znowu przytulać się do człowieka do woli, spać w łóżku – czuć się bezpieczną i kochaną.
Potrzebujemy funduszy na opłacenie leczenia Misi i hotelowania do czasu aż znajdzie się dom! Musi się udać! Po prostu musi! Jednak na razie trzeba opłacać pobyt w lecznicy. Fundusze potrzebne są również na leki i specjalistyczną karmę. Misia odmawia jedzenia karmy suchej, je tylko saszetki. Każda doba to 10 zł za pobyt w lecznicy i 10 złotych za karmę, do tego leki. Wolontariusze wiedzą, że dom nie znajdzie się”jutro” - nie będzie lasu rąk. Wiara ich nie opuszcza, ale koszty przerażają bardzo. Faktura otwarta – już jest kilkaset złotych, każdy kolejny dzień 20 zł. Pomóżcie Misi, tak bardzo potrzebuje człowieka i wsparcia.
Ładuję...