Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Fiodorek to silny kocurek, który tyle już przyszedł... Otrucie, mocznica, problemy z wątrobą - to już mamy całe szczęście za sobą. Nie jest to koniec problemów, jednak małymi kroczkami dążymy do przodu. Wierzymy, że już niedługo Fiodor będzie w pełni zdrów. Dziękujemy, że jesteście z nami!
Fiodorek przebywa już od kilku tygodni w naszym szpitaliku. W zeszłym tygodniu udaliśmy się do weterynarza by skontrolować jego stan zdrowia - musieliśmy wykonać pełną morfologię, biochemię oraz jonogram, a z noska została pobrana wydzielina do badania (kocurkowi każdego dnia wylewało się mnóstwo ropy). Wyniki posiewu bardzo nas zmartwiły: w wydzielinie z nosa ma obecną bakterię Pseudomonas Aeruginosa. Jest to bardzo ciężka w leczeniu bakteria, dlatego kocur musi być minimum 2 tygodnie na antybiotykoterapii. Dodatkowo zalecane są zabiegi nebulizacji, podczas których zostaną mu podane wziewnie leki. Leczenie trwa już od wielu dni, na szczęście idzie ono w dobrym kierunku. Jeszcze niedawno Fiodorek miał małe szanse na przeżycie - prosimy pomóż mu wygrać tę walkę.
Fiodorek wyszedł w piątek z kliniki i przeprowadził się do naszego fundacyjnego szpitalika. Jest mała poprawa, ale rokowania są nadal bardzo ostrożne.
Kocurek od zeszłej środy był pod codzienną obserwacją weterynarzy. Miał wykonane liczne badania: parametry nerkowe spadły, niestety bilirubina jest nadal bardzo wysoka. Cały czas utrzymuje się wyciek wydzieliny, jednak całe szczęście nie leci mu już krew z oczu i nosa, tak jak to miało miejsce jeszcze kilka dni temu. Wyobraźcie sobie jak on musiał cierpieć. Lekarze podejrzewają, że kot został otruty
Czarnulek dostaje kroplówki oraz wiele leków, na szczęście apetyt ma coraz lepszy!
Czeka go jeszcze długa droga, ale zrobimy wszystko by mu pomóc. Jedynym ograniczeniem są fundusze, dlatego bardzo Was prosimy o wsparcie.
Przywitajcie małego Fiodora, którego krótkie życie wcale nie było usłane różami tak, jak przeciętnego kota kanapowego. Urodził się 10 miesięcy temu, jako jedynemu z trójki rodzeństwa udało się przeżyć w trudnych warunkach na dworze. Niekiedy bez ani jednej chrupeczki karmy... Był silnym chłopakiem całą zimę, aż tydzień temu ciężko zachorował.
Jego stan z dnia na dzień się pogorszył do krytycznego, aż w środowe popołudnie nieśmiało przyszedł - najwidoczniej chciał prosić o pomoc. Ledwo nas ujrzał, stracił siłę, upadł na ziemię i nie miał siły wstać, choć jego bursztynowe oczka wołały „ratuj mnie, proszę”. Bez zastanowienia zadzwoniliśmy po przyjaciółkę - kocią mamę - która pomogła nam w transporcie kotka do Kliniki Małych zwierząt w Poznaniu.
Weterynarz bez wahania stwierdził, że stan kotka jest bardzo zły i od razu podjął próbę ratowania małego kociego stworzonka. Doktor pobrał krew, założył kroplówkę, zastrzyki. Na wyniki krwi mieliśmy czekać dobę. Wczoraj wieczorem doktor zadzwonił z diagnozą. Mocznica, problemy z wątrobą i ogólne zakażenie organizmu, złe wyniki morfologii i biochemii...
Fiodorek teraz leży w klinice dla zwierząt, zostanie tam najbliższe dni pod opieką weterynarzy. Z uwagi na krytyczny stan kotka koszty leczenia już są bardzo wysokie, obecnie jest to prawie 500 zł, a z każdym dniem ta kwota rośnie. Pomóżmy wspólnie uratować życie Fiodora, aby znów mógł być szczęśliwym kotkiem. Dołóż swoją cegiełkę i udostępnij znajomym. Dziękujemy.
Ładuję...