Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękuje Za Wasze ciepłe myśli i wsparcie! Jeśli jesteście ciekawi co u mnie to z chęcią Wam powiem.Po pewnym czasie zacząłem czuć się lepiej i oswajać z życiem na trzech łapkach. Zacząłem znowu korzystać z uroków miziania, zacząłem znowu mruczeć bardzo głośno. A więcie co jest najlepsze? Zostanę już na zawsze w swoim domu tymczasowym. Przeżyliśmy razem tyle, że postanowili mnie adoptować. Dlatego jeszcze raz bardzo dziękuje, gdyby nie Wasze wsparcie, nie wiem czy byłbym teraz tym kim jestem i miał dom.
Jestem Gołusky Mr Gołusky, niczym agent 007 podbijam serca innych. Chciałem, aby początek był zabawny – nie wiem, czy mi się udało. Staram się zawsze wpuścić choć trochę słońca do mego życia. Jestem młodziutkim kocurkiem, a życie dało mi już w kość. Jednak nie chcę skupiać się na przeszłości, więc opowiem wam moją historię od momentu trafienia do fundacji.
Pewnego dnia przyszło zgłoszenie o kocie ze złamaną łapką - to byłem ja. Zawieźli mnie do weterynarza, a stamtąd trafiłem do kociarni. Następnie pojechałem do specjalisty, aby spojrzał na tę moją łapkę i wypowiedział się, co dalej. Strasznie się tego bałem... Łapkę miałem cały czas zgiętą, miałem wrażenie, że jej w ogóle nie czuję, ale cały czas miałem nadzieję, że uda się coś z tym zrobić. Niestety weterynarz potwierdził mą największą obawę - łapka do amputacji.
Myślałem, że już nic dobrego mnie nie spotka, aż na mojej drodze pojawili się oni: dobrzy ludzie, którzy wzięli mnie do siebie do domu tymczasowego. Bardzo się ucieszyłem, bo gdyby nie oni to bym tak sobie siedział w tej klatce i siedział.
Mijały dni, nadszedł w końcu dzień zabiegu. Bardzo się tego bałem, na szczęście wszystko się dobrze skończyło, ładnie mnie zszyli, no i muszę przyznać, że przez jakiś czas czułem się całkiem dobrze. Na kontroli pan doktor powiedział, że goi się na mnie jak na psie. Więc pomyślałem, że jakoś to będzie. Ale ostatnio coś mnie zaczęła chwytać jakaś chyba depresja, bo jak ja sobie dam radę z trzema łapkami? Kto mnie teraz pokocha? Kto da mi dom?
Chodzę taki smutny, często leżę pod łóżkiem i trochę się teraz wycofałem od kontaktu z ludźmi. Chociaż już wracam do nich powoli, bo jednak smutno mi tak samemu. Czasem też trochę pobolewa mnie jeszcze w miejscu, gdzie miałem łapkę.
Ale dołuje mnie też jeszcze jedna rzecz - martwię się o fundacyjne konto. Trochę jednak poszło na moje leczenie oraz zabieg. Może chcielibyście mnie wesprzeć i pomóc opłacić faktury w klinice za moje leczenie? No i trzymajcie za mnie mocno kciuki, abym jak najszybciej wrócił do swojego dawnego ja i mógł w końcu cieszyć się życiem. Jeszcze raz bardzo proszę o wsparcie, pamiętajcie, że każda złotówka się liczy.
Ładuję...