Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za okazane wpsarcie! Dzięki Państwa wsparciu mogliśmy dalej pomagac bezdomnym kotom i wynajmowac dla nich lokal. <3
Miot za miotem, a za nim kolejny miot. Tak możemy opisać nasze wakacje...
W samym lipcu przyjęliśmy pod opiekę ponad 20 kociaków, w różnym wieku i w różnym stanie zdrowotnym, kociaki kilkudniowe i koty pokiereszowane po spotkaniu z autem, koty wyrzucone na ulice i koty zdjęte z drzewa bądź znalezione w lesie.
Na ten moment w samej mruczarni mamy ok. 40 kotów, do tego 16 kotów w domach tymczasowych i kilkanaście kotów w oazie, którą się opiekujemy. Stale odłapujemy też koty z ulicy do kastracji, bo każdy kot po zabiegu zmniejsza i tak przerażającą liczbę bezdomnych kotów w Suwałkach i okolicznych gminach.
Każdy kot generuje standardowe koszty weterynaryjne, typu: szczepienia, kilkukrotne odrobaczenie, kastracja (łącznie ok. 400 zł na kota). A jeśli trafia do nas kot pokiereszowany, jak choćby:
- nasza Zuzia z połamanym ogonkiem i przetrąconymi łapkami,
- Lucky po amputacji łapki, nad którym wisiało widmo eutanazji,
- Miłek, któremu koci katar zabrał oko, a drugie jest tylko w części sprawne,
- czy Aria, której pękł pęcherz po zderzeniu z autem i walczyła o przeżycie,
gdy trafiają do nas takie koty (a rzadko trafia do nas zdrowy kot), to koszty rosną kilkukrotnie...
Oczywiście staramy się robić każdemu kotu oddzielną zbiórkę. Czasami się nazbiera, ale w przerażającej większości nie dobijamy nawet do połowy potrzebnej sumy.
Po to są te większe zbiórki ratunkowe, by opłacić najpilniejsze zobowiązania. A także czynsz i rachunki.
Oczywiście, możemy posłuchać dobrych rad i rzucić to wszystko, "przecież to tylko koty", "poradzą sobie same", "natura zrobi porządek", "chłopa byś sobie poszukała".
Na te wszystkie miłe słowa odpowiadamy: nic z tego, dopóki mamy jeszcze siłę na pomoc. A nasi mężowie i partnerzy też nierzadko są zaangażowani do pomocy w kociarni. A Wy? Jesteście z nami?
Ładuję...