Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy Państwu za pomoc w opłaceniu dużych faktur na 10000 złotych.
Proszę, poświęć kilka minut na przeczytanie i decyzję, czy warto nam pomóc. Te kilka minut wiele dla nas znaczy.
Podlasie, nieduże miasteczko, wokół wsie i tereny rolnicze. My – fundacja - to tylko kilka osób, a pracy jest dużo. Fundacja Pomocy Zwierzętom Vita Canis jest jedyną organizacją prozwierzęcą na terenie gminy Sokółka, ale nasza działalność tak naprawdę nie ogranicza się do tego terenu.
Od 2016 r. zajmujemy się gminnym schroniskiem dla zwierząt. Praktycznie stworzyliśmy to schronisko od podstaw, bo przedtem były tu tylko kojce (a w nich zdziczałe, nieleczone i niekastrowane psy) oraz zaniedbane nieużyteczne pomieszczenia gospodarcze. O pomocy kotom w ogóle nie było mowy.
Nasze schronisko jest biedne. Jeszcze 4 lata temu nie mieliśmy bieżącej wody, a pomieszczenia były ogrzewane „kozami”. (Tak!) Tu wszystko powstawało i powstaje metodą „gospodarską” – pracą naszych rąk. I tutaj każdy ze 100 psów CODZIENNIE opuszcza kojec idąc na spacer lub wybieg. KAŻDY CODZIENNIE, bo to nasz priorytet.
Jednak to nie cały zakres naszej działalności. Wykonujemy różnego rodzaju interwencje dotyczące zwierząt: zaniedbania, znęcania się, porzuceń, wypadków i innych sytuacji.
Z całych sił zapobiegamy bezdomności: sterylizujemy zwierzaki w schronisku, a także od właścicieli, których nie stać na opłacenie takiego zabiegu oraz wolnożyjące koty i koty z gospodarstw wiejskich, gdzie jest ich dużo i rozród nie jest kontrolowany. Ratujemy koty z ulicy, osierocone kocięta, koty chore. Co się działo z kotami w okolicy, jak nas nie było? Chyba lepiej nie wiedzieć…
Nasza codzienność? 100 psów w schronisku, które trzeba zabrać na spacer lub wypuścić na wybiegi (w tym pomagają nieliczni, ale oddani wolontariusze), zadbać o kilkadziesiąt kotów; zwierzęta, które chorują lub wymagają zabiegów, zawieźć do lecznicy i przywieźć z powrotem; jeździć na wizyty adopcyjne, jeździć do zgłoszeń, odbierać i wykonywać dziesiątki telefonów we wszelkich sprawach dotyczących zwierząt.
Ale by działać skutecznie, cały czas potrzebne są pieniądze. Środki przeznaczone przez gminę na utrzymanie schroniska pokrywają mniej więcej połowę realnych potrzeb. Zresztą, jak wspomniano wyżej, nasza działalność jest szersza niż dbałość o zwierzęta w schronisku.
Miesięcznie wydajemy w lecznicach kilkanaście tysięcy złotych… mimo to nasz dług nie maleje, a rośnie. Działamy z bagażem długu prawie od początku i kiedy już „wychodzimy na prostą”, on znów się zwiększa, tak jak ostatnio po dużej interwencji w pseudohodowli, gdzie odebraliśmy ponad 20 psów potrzebujących leczenia. Mamy 25 000 zł. długu w lecznicach i sytuacja jest dramatyczna.
Widzimy coraz więcej, robimy coraz więcej i coraz więcej ludzi się do nas zwraca z prośbą o pomoc potrzebującym zwierzętom. To jest w końcu cel naszego działania, jego sedno… Nie potrafimy odmówić, robimy to bardzo rzadko, ale koszty są coraz większe. I nasz niepokój o przyszłość (nawet bliską przyszłość) wzrasta. Bardzo prosimy o Państwa pomoc! Gdyby się udało zebrać te 10.000 zł, byłaby to duża ulga dla nas, a zarazem motywacja do dalszego wysiłku.
Ludziom nas wspierającym serdecznie dziękujemy!
Ładuję...