Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dotarły dziś wyniki badań laboratoryjnych i nie wróżą niestety nic dobrego.
Czeka nas bardzo trudna walka o jej stan zdrowia.
Codzienne kapiele, zastrzyki i kilogramy maści załagodziły nieco stan zapalny, ale z wyleczeniem przyczyny jeszcze się zejdzie i będzie to nierówna walka,tym bardziej że zasób
dostępnych na rynku leków jest w jej przypadku bardzo mocno ograniczony.
Bakterie które ja zaatakowały są niebezpieczne zarówno dla zwierząt jak i ludzi, tak że spodziewamy się również swojej własnej kuracji.
No cóż - taka praca.
Trzymamy mocno kciuki za naszą "myszkę" i dzielnie walczymy dalej. Najważniejsze by ona wyzdrowiała.
Ogromu tragedia, jaka spotkała tę sunie nie da się opisać słowami!
Postaram się jednak to zrobić.
Na prośbę pani Małgorzaty Kowalskiej z Wydziału Ochrony Środowiska zaprzyjaźnionej gminy Łochów podjęliśmy interwencję. Gdy dojechaliśmy na miejsce naszym oczom ukazał się niespotykany na co dzień widok skrajnego zaniedbania!
To był szok 😲. Ból jaki musi odczuwać to wątłe ciałko musi być ogromny. To gnijąca zaniedbana od bardzo, bardzo dawna skóra na niemalże 70% powierzchni ciała naszej Myszy. Na karku utworzyła się dość gruba nawarstwiona skóra, która pokryła się ropnym strupem. Mysza, to imię które otrzymała, gdyż to taka mała szara bezbronna myszka. Ból skóry to zapewne nie był jej jedyny ból w życiu, gdyż nasze przypuszczenia i podejrzenia padają na pseudo hodowlę.
Na miejscu interwencji (PSZOK Łojew) zjawili się również rzekomi właściciele suni. Rzekomi, gdyż państwo nie posiadali nic co by wskazywało na to iż jest to ich zwierzę. Państwo byli przy tym mocno pobudzeni i agresywni koniecznie chcąc zabrać psa. Twierdzili ze sunia jest pod opieką weterynarza, niestety nie posiadali żadnej karty informacyjnej stanowiącej o tym. Nie posiadali książeczki zdrowia, a nawet zaświadczenia o szczepieniu na wściekliznę, pomimo iż zostali poinformowani o tym przez panią Małgorzatę, że odbiór psa może odbyć się jedynie po przedstawieniu dokumentów potwierdzających własność.
"Właściciele" wpierali nam również, że to kochany piesek i na pytanie ile porodów przeszła, zaprzeczyli jakoby pies kiedykolwiek rodził, a pani wręcz była oburzona padłym pytaniem.
Niestety badanie organoleptyczne na wstępie, jak i również późniejsze badanie w klinice kategorycznie nie dało wiary ich słowom. Wpierano nam również że pies ma dobrej jakości specjalistyczną karmę (nazwy jednak nie potrafili podać) a po tej karmie pies wygląda tak:
Ma zapadnięte boki, żebra odstają i tzw. piła na grzbiecie.
Wraz z lekarzem weterynarii przypuściliśmy opcje iż psinka to po prostu mama w pseudo hodowli. Sami właściciele podali jej pochodzenie również psa z pseudo hodowli za którego Cyt. "tyle pieniędzy zapłacili". Obecnie psinka jest już bezpieczna.
Przeprowadzono wstępne badania i podano niezbędne leki. Niestety na najważniejsze wyniki badań z wymazu, musimy poczekać minimum 5/6 dni. Te badania będą kluczowe, by podjąć odpowiednią terapię. Narazie nie wiadomo jakie leki jej podać, by jeszcze bardziej nie zaszkodzić! Możemy bazować jedynie na podstawie środków bakteriologicznych i wzmacniających odporność, gdyż ta też nie jest w najlepszej kondycji.
Zaniedbania jakie tu obserwujemy to nie kwestia tygodni czy miesięcy. To kwestia lat.
Niestety zmiany jakie powstały na skórze, są już nieodwracalne pomimo wyleczenia obecnego stanu. Ciężki czas przed nami wszystkimi, a zwłaszcza przed naszą maleńką Myszką. Już teraz wiemy, że to będzie bardzo trudna i bardzo kosztowna terapia. Zwracamy się więc z prośbą do wszystkich czytających, by pomogli tej kruszynce przelewając nawet niewielką kwotę.
Razem damy radę jej pomóc. Pamiętajcie, kochani, że każde udostępnienie zbiórki, to również ogromna pomoc! A teraz zjadamy i idziemy spać!
Ładuję...