Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
U Fedory aktualnie wszystko w normie. Musimy pilnować ciśnienia i poziomu potasu, kotka reaguje na leki, zatem sytuacja jest opanowana. Dziękujemy za wsparcie!
Feodra jest po kontrolnym badaniu krwi - parametry nerkowe i wątrobowe wróciły do normy, jest tylko lekko podwyższona lipaza trzustkowa (możliwe, że głodówka do badania była w jej przypadku trochę za krótka).
Lekarz prowadzący zalecił kontynuację podawania do następnej kontroli Hepaxanu i Nefroloxanu.
Jedynym niepokojącym odchyleniem w badaniu jest potas i wymaga on weryfikacji - będziemy Fedorę umawiać na badanie jonogramu w lecznicy.
Trzymajcie kciuki za Fedorę - koszty jej leczenia cały czas rosną i przekroczyły już dawno kwotę na zbiórce. Gdyby chociaż zbiórkę udało się domknąć na 100%...
Fedora przeszła pomyślnie operację usunięcia guza na szyi. Operacja przebiegła dobrze i teraz kotka jest w domu na rehabilitacji.
Jednakże przed operacją, dzięki dociekliwości lekarza, odkryto coś szokującego - tego się nie spodziewaliśmy. W ciele Fedory znaleziono cztery śruty z wiatrówki. Trzy z nich zostały usunięte podczas operacji usunięcia guza, ale jeden pozostał, ponieważ jego usunięcie jest bardzo ryzykowne ze względu na miejsce, w którym się znajduje. W tej chwili konsultujemy się z weterynarzami, aby zdecydować, co dalej robić.
Mamy nadzieję, że razem pomożemy Fedorze całkowicie wyzdrowieć!
Wydawać by się mogło, że już widzimy światełko w zdrowotnym tunelu Fedory. Tymczasem maj przyniósł koteczce dalszą, pogłębioną diagnostykę...
Zaczęło się od wizyty u nefrologa, który jest jednocześnie lekarzem prowadzącym - wyniki krwi Fedora ma idealne, więc odetchnęliśmy na tym froncie. Wymaga leczenia nadciśnienia - weterynarz rozpisał leki, a na kontrolę Fedora ma się stawić w połowie czerwca.
Jako że to wysokie ciśnienie warto było skonsultować z kardiologiem, 17 maja Fedora zaliczyła badanie kardiologiczne. Nie stwierdzono nieprawidłowości w budowie mięśnia sercowego, aparatów zastawkowych oraz ujść głównych naczyń. Wykluczono również obecność wad wrodzonych. Ufff...
20 maja na kontroli u onkologa węzeł chłonny okazał się być podobnych rozmiarów do ostatniego badania - pojawiła się opcja wycięcia chirurgicznego oraz badania histopatologicznego celem wykluczenia zmian przerzutowych.
Niepokojącą niespodzianką było wykrycie na wysokości stawu łokciowego prawego po stronie wewnętrznej wyczuwalnego zgrubienia... Lekarz podejrzewa obecność śrutu... W związku z tym podczas wykonywania zabiegu usunięcia węzła otrzymaliśmy zalecenie wykonania RTG tego miejsca i - jeśli obraz RTG to potwierdzi - usunięcia ciała obcego.
Mamy dobre wieści!
Byliśmy na biopsji, po której doktor stwierdzili, że guzek lekko się zmniejszył i proces zapalny ustał!! Adnotacja "prawidłowy węzeł chłonny":)
Następna wizyta za dwa tygodnie, a w międzyczasie zmniejszamy ilość leków.
Adaptacja również przebiega dobrze (jak widać na załączonym obrazku), a koteczka coraz częściej opuszcza klatkę.
Ze zdrowotnych wieści - po miesiącu od operacji Fedora była na kontroli powiększonego węzła chłonnego. Jechaliśmy tam z obawą, że może być to jakiś guz, bo od miesiąca po operacji w ogóle nie uległ on zmniejszeniu, a teoretycznie powinien. Pani dr zrobiła biopsję i wzięła próbkę pod mikroskop, aby ocenić zmianę. Po chwili niepokoju i oczekiwania mamy wynik, no i możemy świętować - to nie guz!
Prawdopodobnie organizm Fedory jeszcze nie skumał, że korzenie zostały usunięte i nadal toczy w tym miejscu stan zapalny. Dokładna diagnoza to makrofagowe zapalenie węzła chłonnego. Malutka dostała sterydy, po których węzeł powinien się zmniejszyć, więc jedziemy na kolejną kontrolę za tydzień.
Tak jak nie lubi jazdy samochodem, tak w gabinecie jest największym aniołem z aniołów. Można przy niej zrobić dosłownie wszystko i ani razu nie wyciągnie pazurka czy nie spróbuje ugryźć swym bezzębnym pysiem. Na samym USG była trzymana spokojnie przez pół godziny na plecach i ani razu nie próbowała się wyrwać, nawet gdy weterynarz jeździła jej głowicą przy szyi.
A na koniec nie koniec dobrych wieści. Fedorka właśnie dzisiaj przeprowadza się do nowego domu tymczasowego! Będzie miała swojego człowieka na wyłączność, co da jej ogromną szansę na szybką socjalizację życia w domu.
Trzymajcie kciuki!
Malutka ma za sobą tomografię głowy, aby wykryć ewentualne pozostałości korzeni zębów. Diagnoza okazała się trafna, wykazano ich obecność i to niestety wraz z odczynem zapalnym (dodatkowo widoczna była też paskudna, gęsta ropa). Trudno sobie wyobrazić, ile Fedora musiała się nacierpieć z tego powodu.
Wszystkie korzenie zostały od razu usunięte, ropa została wyczyszczona, a stan zapalny staramy się okiełznać odpowiednimi lekami. Miejmy nadzieję, że węzeł chłonny wkrótce wróci do normalnych rozmiarów.
Na szczęście po zabiegu kicia czuje się całkiem w porządku. Ma apetyt i kuwetkuje wzorowo.
Trzymajcie kciuki za malutką, aby wkrótce wróciła do pełni sił.
Dodatkowo wysłaliśmy krew na badanie FeLV PCR. Cały czas mając nadzieję, że ten paskowy wyszedł jednak fałszywie dodatni... i mamy to - wynik testu FeLV PCR wyszedł ujemny!!!
Kilka lat temu w ciepły wiosenny dzień pojawiła się znikąd malutka, bura kotka. Siedziała pod krzakiem przy jednym z bloków na poznańskim osiedlu. Kotka została zauważona przez Dobrą Duszę, która zajmowała się bezdomnymi kotami w okolicy.
Przy próbie kontaktu kotka nie uciekała, ale też nie chciała bliżej podejść. Patrzyła jednak prosto w oczy, tak, jakby chciała poprosić o pomoc. Dobra dusza przygotowała jej jedzenie, zaniosła niedaleko w miejsce karmienia dzikiego stadka i tak oto Fedora została już na kolejne 5 lat w okolicach tego bloku. W międzyczasie została też wykastrowana. Gdyby nie zabieg kastracji, kotka nie dożyłaby kolejnej wiosny - podczas kastracji wyciągnięto z niej martwe płody kociąt i resztki śrutu... Niewiele brakowało, by malutka straciła przez to życie...
Przez kilka lat żyła sobie względnie spokojnie, nie oddalając się zbytnio od okolicy bytowania. Zaprzyjaźniła się z opiekującą się nią Dobrą Duszą i codziennie pojawiała się na jedzonko. Nadszedł jednak dzień przeprowadzki karmicielki, która postanowiła wziąć kotkę ze sobą. Niestety los bezdomnych kotów był i jest totalnie obojętny dla okolicznych mieszkańców i żaden z nich nie zaopiekowałby się Fedorą. Tak oto malutka koteczka trafiła do garażu swojej karmicielki. Niestety nie mogła zamieszkać w domu ze względu na obecność dużego stadka kotów-rezydentów.
Fedora pierwszy raz miała okazję odbyć porządną diagnostykę u weterynarza. Wieści nie są zbyt dobre - powiększony węzeł chłonny przy żuchwie, a także jedno nadnercze. Płytkowy test FeLV wyszedł dodatni, trzeba potwierdzić obecność wirusa testem PCR. Uszy są zatkane wydzieliną. Brzuch jest wzdęty. Kotka nie ma żadnych zębów. W związku ze stanem jamy ustnej wskazane jest RTG szczęki oraz żuchwy w sedacji lub TK głowy (dużo bardziej miarodajne) pod kątem oceny ew. pozostałych korzeni/ropni/przetok. Należy wprowadzić leczenie oraz dalszą diagnostykę, a ze względu na powiększone nadnercze konieczna jest wizyta u kociego nefrologa. Dodatkowo lekarz zalecił suplementy i dokładne leczenie uszek.
Kotkę w jej 8-letnim życiu spotkało wiele zła, które niesie ze sobą bezdomność. Chcąc odmienić jej los na lepszy, musimy o nią zadbać i wyleczyć, aby mogła znaleźć swój bezpieczny dom, w którym nie będzie już doświadczała głodu, zimna, strachu... Jako że doprowadzenie kotki do zdrowia będzie kosztowne, Dobra Dusza zwróciła się do nas o pomoc. Jak moglibyśmy odmówić kotce leczenia? Pomożecie nam w daniu Fedorze szansy na szczęśliwe i dobre życie?
Ładuję...