Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Sytuacja, jakie spotkać można na całym świecie. Więc i u nas także. Samotny człowiek i jego pies, którzy od lat wszędzie chodzą wspólnie.
Każdy zna widok tej pary wspólnie spacerującej po miasteczku. Cisi, spokojni. Zawsze razem. Ostatnio jednak wygląd pieska zaczął się zmieniać. Naszą uwagę zwróciło to, że piesek jest coraz bardziej chudy. Dosłownie grzbiet wystaje mu przez skórę. W końcu naszej wolontariuszce nie dało to spokoju. Pewnego dnia zaczęła rozmowę i zapytała o pieska. Okazało się, że suczka Dejzi ma 15 lat i została jako szczeniak adoptowana ze schroniska. Jej opiekun bardzo ją kocha, ale nie ma pieniędzy na leczenie, a nawet na karmę. „Nie mam nawet dla siebie, odkąd zmarła mi mama” – mówi.
Okazuje się, że opiekun pieska mieszkał z matką. Dopóki żyła, jakoś sobie radzili, ale niedawno zmarła i ten człowiek jest zdany tylko na siebie. Trochę niezaradny, samotny, nie umie sprostać problemom codziennego życia. A Dejzi? Jest kochana, ale to za mało. Brakuje jej odpowiedniej opieki. No i karmy.
I co w tej sytuacji zrobić? Odwrócić wzrok i iść dalej? Szkoda, że nie mogliście zobaczyć szczęścia, jakie pojawiło się w oczach opiekuna Dejzi, gdy dowiedział się, że postanowiliśmy pomóc suczce.
Na razie kupiliśmy pierwszy zapas karmy i opłaciliśmy wizytę u weterynarza. Okazało się, że Dejzi jest bardzo chora. Ma niewydolność nerek. Musi mieć też usunięty kamień nazębny. Powinna być leczona i karmiona odpowiednią karmą lub karmą z dodatkiem preparatu, który ogranicza wchłanianie fosforu z karmy.
Będziemy kontrolować opiekę nad Dejzi, ale musimy Was prosić o wsparcie w opłaceniu wizyt weterynaryjnych i kupnie karmy. Dzięki naszej wspólnej pomocy Dejzi i jej opiekun mogą pobyć wspólnie jeszcze kilka lat. Przecież jemu pozostał już tylko ten piesek.
Nie bój się, Dejzi, pomoc już nadchodzi.
Ładuję...