Pilne! Koteczka zamknięta w klatce z powodu zadłużenia!

Kochani, pomóżmy!  Zwróciła się do nas młoda dziewczyna, studentka, z prośbą o pomoc. Jej kotka, nie może wyjść ze szpitala z powodu długu jaki na niej ciąży. Ale zacznijmy od początku.

Kicia zaginęła, pojawiła się po paru dniach strasznie zabiedzona. Była chuda, jej futerko straciło blask, nie chciała jeść. Dziewczyna pojechała z nią do gabinetu weterynaryjnego. Na miejscu okazało się, że najlepszym rozwiązaniem dla kotki jest pozostawienie jej w szpitalu. Została pobrana krew do badań, kotka była bardzo odwodniona. Badania wykazały mocznicę i anemię. Z racji tego, że Dziewczyna studiuje i sama musi pokryć koszty nauki i utrzymania, w pokryciu kosztów mieli pomóc rodzice dziewczyny.

Niestety tak się nie stało. Rodzice kiedy usłyszeli, że pobyt kotki w szpitalu to prawie tysiąc złotych, zmienili zdanie. Została sama z długiem. Dla młodego, uczącego się człowieka to bardzo duża kwota. Dziewczyna próbowała porozumieć się z lekarzem w sprawie płatności i możliwości rozbicia tej kwoty na raty. Niestety, tu również trafiła na mur. Albo zapłaci całość, albo kotka nie zostanie jej wydana...

Kicia źle znosiła pobyt w szpitalu. Parametry chorobowe zaczęły się poprawiać, ale samopoczucie kici było złe. Zwinięta w rogu klatki, wystraszona. Próbowaliśmy rozmawiać w klinice, ale niestety sami jesteśmy tam również zadłużeni za leczenie naszych podopiecznych... Chociaż chcielibyśmy pomóc, nie mamy z czego. Konto stowarzyszenia jest puste.

Po trzech dniach negocjaji i dopisania za pobyt kolejnych 300 zł do rachunku, lekarz zgodził się na zabranie Kici. Dziewczyna pożyczyła 200 zł, aby wpłacić zaliczkę, ma tydzień na uregulowanie całości inaczej sprawa trafi na policję... Pani Jola to wielki zwierzolub, wielokrotnie szukała pomocy dla znalezionych zwierząt.

Dziewczyna ma naprawdę wielkie serce dla naszych braci mniejszych i dla ludzi. Zwracamy się do Was z prośbą o pomoc dla tej młodej kobiety i jej kotki. Wierzymy, że wspólnymi siłami uda nam się jej pomóc.